Czerwiec 2025 ISSN 1731-5069 nr 6 (286)
Pismo rzymskokatolickiej parafii p.w. św. Elżbiety w Warszawie-Powsinie
W naszej parafii młyny Boże szczególnie intensywnie będą pracować w dniach 20-22.06.2025 (od piątku do niedzieli) kiedy to ks. Jerzy Jastrzębski będzie głosił rekolekcje poświęcone Najświętszemu Sercu Pana Jezusa.
A jak to się dawniej działo w świecie, w Polsce i wreszcie u nas w parafii?
Spróbujmy wyobrazić sobie dzisiaj realia Francji końca siedemnastego wieku. Ludwik XIV – król słońce, który miał oficjalnie zaprowadzić Królestwo Serca Jezusowego w społeczno-politycznych strukturach Francji a następnie całego świata – nie zrealizował tych planów. Król królestwa nie zaprowadził. Jednak mistyczne doświadczenia wizytki Marii Małgorzaty Alacoque odcisnęły niezatarte piętno na epoce i kościele.
Najpierw wizytki, później jezuici i pijarzy, wprowadzili ten model pobożności w swoich klasztorach. Wspólnota wizytek, Królowa Maria Stuart, biskupi i senatorowie miast francuskich, zabiegali u Stolicy Apostolskiej o ustanowienie uroczystości Najświętszego Serca Pana Jezusa. Zabiegali długo.
Święto ustanowione zostało dopiero przez Klemensa XIII w 1765 roku, i to na wyraźną prośbę króla polskiego Augusta III oraz episkopatu polskiego, który zatwierdził dla Polski formularz mszalny i oficjum brewiarzowe o Sercu Jezusowym, zezwalając jednocześnie na obchodzenie święta w Rzeczypospolitej.
Podobne zatwierdzenie dla Austrii i Hiszpanii wydał w 1798 Papież Pius VI. Co by jednak nie mówić o królu polskim, ówczesnej kondycji społecznej, to jednak Polska była pierwsza.
Nadciągała wielka rewolucja francuska, co dla Francji miało być szczególnym i bolesnym doświadczeniem. Gdy już znikąd ratunku nie widać, to w takich chwilach wydaje się oczywistym ożywienie kultów religijnych. Uwięziony w 1792 Ludwik XVI, rok wcześniej zawierzył Sercu Jezusowemu siebie i swoją rodzinę. Również powstańcy wandejscy (patrz ludobójstwo w Wandei), obrońcy wiary w rewolucyjnej Francji, posługiwali się symbolem Najświętszego Serca z napisem Dieu le Roi (Bóg Królem).
Po spustoszeniach Rewolucji Francuskiej i wojen napoleońskich w drugiej połowie XIX wieku następuje ożywienie religijne i w 1856 roku Pius IX rozszerza święto Najświętszego Serca Jezusa na cały kościół, a jego następca nadaje świętu rangę święta pierwszej klasy.
W 1873 roku parlament francuski podejmuje decyzje o budowie bazyliki Sacrè Coeur jako narodowego wotum. Bazylika stanęła w Paryżu w jakże znamiennym roku 1914.
Po hekatombie pierwszej wojny światowej a tuż przed wybuchem drugiej w latach 1937 i 1939 skromna pielęgniarka ze szpitala św. Łazarza w Krakowie, Rozalia Celakówna, została obdarzona objawieniami Serca Jezusowego. Równocześnie też mamy orędzie o Miłosierdziu Bożym przekazane przez św. Siostrę Faustynę. Znów nadchodzi szczególna chwila w dziejach świata, ale i Polski.
Powołana w końcu XIX wieku we Francji Straż Honorowa Najświętszego Serca Pana Jezusa uzyskuje w Polsce w roku 1920 status Arcybractwa.
A w naszej parafii, gdzieś w dwudziestoleciu międzywojennym, powstaje ośrodek Straży Honorowej czego dowodem jest witraż ufundowany jako wotum ufności w opatrzność bożą w środku wojny, w roku wojennym 1942. Po powojennych represjach komunistów, dopiero w roku 2024 temat powraca. Poza witrażem, nie zachowały się inne dowody na działalność Arcybractwa. Czy jednak na pewno?
Otóż okazuje się, że od ponad roku w parafii działa nieformalna grupa modlitewna, która próbuje rozeznać swoje powołanie. Jest życzliwość i pomoc ks. proboszcza i innych księży posługujących w parafii. W czerwcu 2024 r. pierwsza osoba wstępuje do Arcybractwa, a grupa modlitewna z wyraźnie zarysowanym celem, zaczyna od października regularne spotkania i pracę duchową pod kierunkiem ks. proboszcza.
W listopadzie 2024 r. w zasobach parafialnych odnajduje się, jak przypuszczamy, chorągiew Arcybractwa zawierająca wśród symboli kotwicę, znak nadziei.W czerwcu 2025 pierwsza grupa kandydatów planuje uroczyste wstąpienie w szeregi Straży Honorowej.
Dzieje się wiele. Jak to w bożym młynie. Powoli a dokładnie. Wielką radością jest spotykanie ludzi, którzy już na początku rozmowy używają słów kluczowych: czekałem/czekałam, pragnienie, nareszcie…
Osoby zainteresowane kultem Serca Jezusowego, ale także te, które szukają dobra i chcą szerzyć dobro w oparciu o najlepsze boże wzory, zachęcam do odwiedzenia strony parafialnej i zakładki Duszpasterstwo lub skorzystanie z linku bezpośredniego www.strazhonorowa-powsin.pl . Pamiętajmy o pierwszych piątkach miesiąca i o godzinie świętej w pierwszy czwartek.
Wystarczy też, że będziemy pamiętać o Najświętszym Sercu Pana Jezusa na co dzień, a On uczyni serca nasze według Serca Swego.
Piotr Kossakowski
„Czytanki 1998 r.” wydano staraniem Parafii św. Elżbiety w Powsinie z okazji koronacji koronami papieskimi cudownego wizerunku Matki Bożej Tęskniącej. Wydano je za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. Czytanki opracowała mgr. Hanna Kosyra-Cieślak. WP przypominają te teksty, które nadal są bardzo aktualne.
Niech uśmiechną mi się usta Twoje,
Choć widziały dość bólu ludzkiego
/A.Kamieńska/
Wiele matek ofiarowuje swoje dzieci Maryi, Najlepszej Matce wierząc, że tylko Jej opieka uchronić może od niebezpieczeństw, uratować w trudnym momencie życia, przywrócić zagrożone zdrowie. W Iwokacji „Pana Tadeusza” Adam Mickiewicz powraca do wydarzenia z czasów swego dzieciństwa, gdy w czasie ciężkiej choroby jego matka, Barbara, ofiarowała go matce Bożej Nowogródzkiej, której cudowny obraz w nowogródzkim kościele był otaczany powszechną czcią i miłością. Do niej zwracał się słowami:
„…Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem
(Gdy od płaczącej matki pod Twoję opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz mogłem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu)…”
Wydarzenie to i ratunek, który przyszedł za przyczyną Matki Bożej i Ona sama - Nowogródzka, Ostrobramska, Częstochowska - wszystko to związało się z poetyckim obrazem Polski zaczynającym najpiękniejszą o niej opowieść. Wśród pól malowanych i łąk nad niemeńskich odnajdujemy także obraz polskiej matki biegnącej w nieszczęściu po pomoc do Matki Najświętszej.
Obrazy takie odnajdujemy w historii każdego sanktuarium wraz z dowodami, że ta Najlepsza Matka nie pozostała głucha na głos błagania, że pomogła, wyratowała, odwróciła nieszczęście. Także w historii cudownego obrazu Matki Boskiej Tęskniącej w Powsinie nie brak przykładów pomocy, jaką Boska Matka okazuje matkom ludzkim.
Jedną z nich opowiedziała 74-letnia Natalia, której syn Roman jako 14- letni chłopiec zachorował na śmiertelną chorobę nerek -nerczycę. Było to 35 lat temu. Choroba miała ostry charakter. Romana leczono przez dwa lata - w domu i szpitalach - bez większego rezultatu. Z ostatniego szpitala przy ulicy Stępińskiej został zwolniony na własną prośbę. Był wówczas w stanie krytycznym i właściwie czekał na koniec. Rodzina, widząc iż pobyt w szpitalu nie poprawia stanu chłopca, a jedynie przymnaża mu cierpień, postanowiła leczyć go na własną rękę.
Po zabraniu Romana do domu matka zwracała się do wielu lekarzy. Odmawiali jednak leczenia, nie dając chłopcu żadnych szans na wyzdrowienie. Był to - jak wielokrotnie stwierdzono - przypadek beznadziejny. W końcu jednak rodzinie udało się znaleźć kogoś, kto zgodził się zająć chłopcem.
W tym samym czasie odprawione zostały trzy Msze św. do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, Matki Bożej Powsińskiej i Przemienienia Pańskiego. Rodzina codziennie odmawiała Różaniec, a chłopiec przyjmował Komunię św., którą przywoził ksiądz Różalski - wikary z powsińskiego kościoła świętej Elżbiety.
Po trzeciej Mszy św.- jak opowiada Natalia - nastąpiła nagła poprawa, której nikt się nie spodziewał - ani rodzina, ani lekarz. Ten ostatni, gdy zobaczył wyniki zapytał uradowany: „Synu kto cię wyleczył? Miałeś szczęście!” Niezwykłość wyleczenia potwierdzili także lekarze ze szpitala, w którym ostatnio przebywał Roman. Byli bardzo zdziwieni nagłą poprawą zdrowia, gdyż spodziewali się raczej śmierci niż wyleczenia.
„Od tej pory minęło ponad trzydzieści lat. Roman ożenił się, pracuje i jest zdrowy” - opowiada Natalia, chcąc w ten sposób odwdzięczyć się Matce Bożej za cudowne i trwałe wyleczenie syna. Swą opowieść kończy słowami: „Za cud uzdrowienia syna dziękuję Matce Bożej Powsińskiej.
Opracowała
mgr Hanna Kosyra-Cieślak
Z okazji Roku Świętego, w bazylice św. Dionizego w Argenteuil we Francji została wystawiona przechowywana tam relikwia Męki Pańskiej – tunika, w którą zgodnie z tradycją odziany był Chrystus w dniu śmierci. Wystawienie relikwii Świętej Tuniki rozpoczęło się w Wielki Piątek, 18 kwietnia i trwało do niedzieli 11 maja br. Poprzednie wystawienie miało miejsce w 2016 r., z okazji Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia. Wówczas w ciągu trzech tygodni, modliło się przy niej ponad 220 tys. osób. W tym roku wystawienie trwało 6 dni dłużej i spodziewano się nawet ponad 400 tys. pielgrzymów.
Święta Tunika z Argenteuil to szata, którą nosił Chrystus od Ostatniej Wieczerzy aż do ukrzyżowania. Jest to tunika, która zakładana była przez Żydów bezpośrednio na ciało. W czasach Chrystusa strój Żydów mieszkających w Palestynie składał się zazwyczaj z kilku części. Były to bielizna, tunika spodnia zakładana bezpośrednio na ciało (sadin), tunika wierzchnia lub suknia (chetoneh) oraz płaszcz (simba). Tunika wierzchnia była pofałdowana, szersza, dłuższa i sięgała aż do pięt, a tunika spodnia ścisło przylegała do ciała i była nieco krótsza - kończyła się na wysokości kolan. To właśnie ta druga szata – utkana w całości z jednego materiału, bez szwu, jak pisał św. Jan – to Tunika z Argenteuil. Tunika ta została przygotowana z płótna, z którego w czasach Chrystusa wytwarzało się bieliznę pościelową i ubrania. Tunika z Argenteuil, to tunika bez szwów. Ma wymiary 122 x 90 cm. Utkana jest na krośnie jako jeden kawałek materiału. Tunikę wykonano na prymitywnym i dość szerokim krośnie, narzędziu powszechnie używanym w tamtych czasach na Bliskim Wschodzie.
Obecne na Tunice plamy krwi mają rzadką grupę AB, identyczną z tą stwierdzoną na Całunie Turyńskim. To bardzo rzadka grupa, którą posiada jedynie niewielki odsetek ludności świata. W 2005 r. zbadano ślady DNA i potwierdzono, że krew należała do mężczyzny, prawdopodobnie ze wschodniej części Morza Śródziemnego.
Liczne dowody autentyczności zostały potwierdzone badaniami naukowymi na przestrzeni lat, w tym analizą pyłków, tkanin. Na tunice zidentyfikowano obecność ziaren piasku z rejonu pustynnego, obecność aragonitu (odmiany węglanu wapnia) powszechnie występującego w kamieniach, z których zbudowano Jerozolimę. Zidentyfikowano również pyłki roślin pochodzących z półpustynnych obszarów Bliskiego Wschodu, w tym kilka występujących również na Całunie Turyńskim i Całunie z Oviedo. Podczas badań odkryto również cząsteczki skóry i włosów.
Podczas badań sporządzono mapę plam krwi znajdujących się na tylnej części Tuniki. Zidentyfikowano najbardziej krwawiące miejsca w pasie o szerokości około 20 cm, który ciągnął się od lewego ramienia, przez środek pleców ku prawemu biodru. Ślad ten spowodował ciężki, podłużny i prosty przedmiot, który przez dłuższy czas opierał się na plecach właściciela Tuniki i ocierał jego poranioną skórę. Dokonano również porównania rozmieszczenia śladów krwi na Całunie Turyńskim i na Tunice z Argenteuil - okazało się, że ślady plam krwi na Tunice pokrywają się dokładnie z miejscami ran na Całunie. Nałożenie na siebie obrazu dwóch tkanin doprowadziło uczonych do wniosku, że oba płótna zostały zabrudzone krwią tego samego mężczyzny. Zatem tunika ta uznawana jest za autentyczną szatę Jezusa, przylegającą bezpośrednio do Jego ciała, o którą, zgodnie z opisem z Ewangelii wg św. Jana żołnierze pod krzyżem rzucili losy.
„Żołnierze zaś, gdy ukrzyżowali Jezusa, wzięli Jego szaty i podzielili na cztery części, dla każdego żołnierza po części; wzięli także tunikę. Tunika zaś nie była szyta, ale cała tkana od góry do dołu. Mówili więc między sobą: «Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć». Tak miały się wypełnić słowa Pisma: Podzielili między siebie szaty, a los rzucili o moją suknię. To właśnie uczynili żołnierze.” (J 19,23-24).
Pierwsze wzmianki o tunice pochodzą z VI w. – pisał o niej św. Grzegorz wskazując, że przechowywana jest w okolicach Konstantynopola. Około roku 800 cesarzowa bizantyjska Irena, święta Greckiego Kościoła Prawosławnego podarowała ją Karolowi Wielkiemu. Ten z kolei przekazał ją klasztorowi w Argenteuil, gdzie jest przechowywana od ponad 1200 lat.
W Bazylice Argenteuil w znajduje się kaplica z ołtarzem, w którym przechowywany jest relikwiarz, a w nim Tunika Chrystusa. Na ścianie bocznej kaplicy jest fresk przedstawiając króla Karola Wielkiego (Charlemagne), który wręcza klęczącej przed wejściem do klasztoru zakonnicy relikwiarz niesiony przez biskupów. Jest to Karol Wielki przekazujący swojej córce Teodradzie, przeoryszy klasztoru Humilité de Notre-Dame (Naszej Pokornej Pani) w Argenteuil, relikwię podarowaną mu przez cesarzową Bizancjum Irenę: tkaną bez szwów tunikę Jezusa.
Tunika pozostała już na zawsze w klasztorze pomimo najazdu Normanów, którzy złupili cały rejon Paryża. Klasztor, zniszczony licznymi pożarami, popadł w ruinę. Zakonnice przewidująco ukryły Tunikę w murze. Podczas remontu około 1150 roku relikwia, ukryta w kuferku z kości słoniowej w murze benedyktyńskiego klasztoru, zostaje odnaleziona wraz z dwoma listami wskazującymi pochodzenie relikwii. Od tej pory relikwia Świętej Tuniki w Argenteuil została oficjalnie uznana i jest czczona i wystawiana publicznie co 50 lat. Tak jest do czasów Rewolucji Francuskiej, kiedy to kościoły zostały zmuszone do zrzeczenia się swoich dóbr na rzecz gmin. Wtedy proboszcz Argenteuil ojciec Ozet, aby ratować Tunikę przed całkowitym zniszczeniem, zdecydował się pociąć ją na kilka kawałków, o różnych wymiarach. Dwie największe części zakopał w ziemi, w dwóch różnych miejscach ogrodu należącego do plebanii a pozostałe mniejsze fragmenty rozdał na przechowanie najwierniejszym i najbardziej godnym zaufania parafianom. Tunika była ukryta pod ziemią przez dwa lata. Po wyjściu proboszcza z więzienia największe fragmenty zostają odkopane i trwają poszukiwania pozostałych fragmentów – niestety nie wszystkie udało się odzyskać. Jeden z brakujących kawałków tkaniny przechowywany jest podobno w Watykanie. Wszystkie te elementy zostają złożone do niewielkiego drewnianego relikwiarza umieszczonego we wspomnianym wcześniej ołtarzu bocznym bazyliki.
W 1894 r. przygotowując wystawienie Tuniki zdecydowano o konieczności połączenia i wzmocnienia wszystkich odnalezionych jej fragmentów. Zszyto je więc razem na satynowej podszewce, jednak bez pewności co do dokładnego położenia poszczególnych części. Następnie, aby lepiej chronić Tunikę, zamknięto ją w niewielkiej hermetycznej szkatule włożonej do relikwiarza ze złoconego brązu - tak przechowywaną mogą ją zazwyczaj adorować wierni. Obecnie składa się ona z 20 zszytych kawałków.
W ciągu wieków relikwia była wystawiana publicznie bardzo rzadko, jak już wcześniej wspomniałam co 50 lat. Ostatnie takie wystawienie miało to miejsce w 1984 roku. Wystawienie w 2016 r. wynikało z Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, a tegoroczne z tytułu Roku Świętego. Wystawienie w 1984 r. nie zgromadziło licznych wiernych, bowiem kult relikwii nie był wtedy we Francji popularny, do tego stopnia, że niektórzy parafianie w Argeuntil nie wiedzieli o jej istnieniu.
Obecnie podjęto działania mające na celu popularyzowanie Tuniki Chrystusa - pięć razy w ciągu roku w bazylice organizowane są czuwania, połączone z modlitwą o uzdrowienie. Powstała też strona internetowa poświęcona relikwii, która jest też promowana w mediach społecznościowych. Opublikowano też książkę na jej temat oraz komiks. Wystawieniu Tuniki Chrystusa towarzyszy wystawa na jej temat, która odwiedza kolejne diecezje Francji.
Święta Tunika z Argenteuil to świadectwo Męki Pańskiej, to materialny ślad wydarzeń związanych z naszą wiarą.
Agata Krupińska
Zanim pożegnamy się z Teofilę Sobieską, matką króla Jana,”postacią mało znaną i rzadko wspominaną”, przypomnijmy ostatnie lata jej życia. Lata żałoby po śmierci ukochanego syna Marasia, matczynej „dumy i ukochania”.
Teofila Zofia z Daniłłowiczów Sobieska, zasługuje abyśmy o niej pamiętali. Wraz ze swą babką, matką i siostrą wpisuje się w krąg kresowianek – kobiet – małżonek, ale także doskonałych gospodyń, a nawet wojowniczek. W osamotnieniu pod nieobecność mężów gotowe były brać na siebie wszystkie obowiązki z pozoru mężczyźnie przynależne, łącznie z obroną swych posiadłości. Po śmierci męża, życie Tosieńki (tak nazywał ja mąż) wypełniły obowiązki, pełne trudu i odpowiedzialności nadzorowanie majątków rodzinnych. Synowie przebywali poza krajem, kontynuowali edukacyjną podroż, zaś matka dbała by dobra rodzinne zostały zachowane i w należytym stanie czekały powrotu młodych dziedziców.
Synowie wrócili do kraju w 1684 roku. Nie dane było im życie w pokoju. Na wieść o wybuchu powstania Chmielnickiego, jako rotmistrzowie na czele własnych chorągwi ruszyli na wojnę. Matka żegnając synów nakazała, aby nigdy hańby na swój rod nie sprowadzili i nie przynieśli wstydu rodzinie.
Matki „duma i ukochanie” starszy syn Maraś pisał listy i odwiedzał dom rodzinny, tak często, jak to było możliwe. Ja, ile będę mógł mieć czas i okazyją, będę dawał o sobie znać.
Obaj synowie „zbarskie oblężenie mężnymi sercami wytrzymali”, wcześniej Marek cudem uniknął śmierci pod Beresteczkiem, gdzie zgarnięty przez Tatarów odbity został przez Polaków.
I nagle grom.
W 1652 r. miała miejsce bitwa pod Batohem. Marek (bardzo dobrze zapowiadający się mąż stanu) w wieku niespełna 25 lat, razem z innymi przedstawicielami szlachty polskiej, został wzięty do niewoli, a następnie na rozkaz Bohdana Chmielnickiego (dobrze znającego Teofilę i jej rodzinę) ścięty. Sprofanowane zwłoki syna, mężna matka wykupiła od Chmielnickiego.
Utrata starszego syna stała się ostatnim, najdotkliwszym wydarzeniem w życiu Teofili. Nieszczęśliwa matka upadla pod tym nowym ciosem pogańskim. Pocieszenie szukała w religii a dla uczczenia pamięci syna Marka, ufundowała kościół OO Dominikanów we Lwowie.
Oto treść dokumentu fundacyjnego klasztoru żółkiewskiego.
,,Ja, Teofila z Żurowa na Żółkwi Sobieska, kasztelanowa krakowska, płacząca codziennie mojego Marka Sobieskiego, starosty krasnostawskiego, J. Kr. M. pułkownika rotmistrza kwarcianego , który za chwałę Bożą , za Kościół Jego Święty, za ojczyznę miłą i Rzeczypospolitej całość , okrytych nie lękając się ord tatarskich, złączonych ze zdradliwymi rebelizantami Bogu i Panu , Kozakami, przykładem odważnych przodków swoich wojując , mnie rodzicielce strapionej do dalszej pociechy , sobie i miłej ojczyźnie do większej pomocy, ozdoby i sławy, nieustraszoną śmiercią na polu marsowym zagrodził drogę. –Ja rodzicielka płacząca, chcąc akt macierzyński kochanemu prawdziwie, a o krzywdę Bożą, o dobro RP powszechne zastawiającemu się synowi skuteczną potomnemi czasy wyrazić i oświadczyć wiekuistą pamiątkę – fundację niniejszą w dobrach macierzystych, dziedzicznych czynię’’.
,,Na tymże placu wzwyż naznaczonem kościół i klasztor zmurować według modelu ode mnie nadanego sumptem moim własnym obiecuję i obowiązuje się’’.
Teofila Sobieska ufundowany kościół pragnęła uczynić najpiękniejszym pomnikiem zmarłego syna. Zadbała o finanse zapewniające byt przybyłym do Żółkwi dominikanom zapisując im grunta, folwarki i dając prawo wyrębu w lasach. Przekazała także cenne dary na wyposażenie kościoła. Ołtarze ozdobione zostały cennymi malowidłami mistrzów włoskich i ponadto ofiarowała klasztorowi „wysokiej klasy artystycznej szaty liturgiczne”. Przekazała też sumy na zakup książek do biblioteki kościelnej. Budowniczym kościoła dominikanów był najprawdopodobniej ten sam architekt, który projektował fundowany przez nią i męża klasztor karmelitanek lwowskich, może był to Giovanni Gisleni.
Teofila zmarła najpewniej 27 listopada 1661. W liście do siostry Jan Sobieski użalał się nad ich sieroca dolą- „nam i ostatniego nie przyszło odebrać błogosławieństwa, jam właśnie w ten dzień nieszczęsny Opatów przejeżdżał’’. Tak więc młodszy syn spieszył do domu, tyle, że nie zdążył na ostatnie spotkanie z matką.
Kiedy w styczniu 1662 roku Jan Sobieski przygotowywał się do pogrzebu matki, ukochana Maria Kazimiera przywoływała go niecierpliwie,, pospiesz się Wć jedź Wć do domu, żebyś się załatwić prędko z tym pogrzebem; boję się, żeby to nam nie zepsuło okazji widzenia się.’’ I znowu w następnym liście ,, ten pogrzeb trzeba zakończyć jak najprędzej. Byłabym w największej rozpaczy, gdyby nie udało się, skutkiem tego wszystkiego znaleźć czasu na spotkanie’’.
Jan Sobieski nie zważał na ponaglenia ukochanej Marysieńki, tylko zajmował się pogrzebem. Termin pochowku musiał przełożyć ze względu na chorobę siostry Katarzyny. Teofila Sobieska co prawda życzyła sobie ,,by pochować ciało jako najprędzej, bez wszystkich ceremonii i jak najubożej”, jednak życzenie matki było niemożliwe do wypełnienia. Jan Sobieski postanowił rozbić ceremonię na 2 części. Pierwszego dnia odbyły się skromne obrzędy zgodne z wolą zmarłej.
Ubogi był to pogrzeb. Przed trumną napis niesiono: „Tak matka chciała”. Drugiego dnia odbyły się ceremonie pogrzebowe raz jeszcze, ale z całą okazałością. I znów niesiono tablicę: „Tak syn powinien”. Zgodnie z ostatnią wolą Teofila Sobieska kazała się pochować obok syna Marka. Spoczęła w Kościele Dominikanów w Żółkwi przez siebie ufundowanym.
***
Blisko Wilanowa i niedaleko Powsina, na pobliskim Służewie w kaplicy dominikańskiego klasztoru znajduje się cudowny obraz Matki Bożej Żółkiewskiej Niepokalanej królowej Różańca Świętego. Obraz ten związany jest z Teofilą Sobieską. Zgodnie z najstarszą tradycją obraz Niepokalanej królowej Różańca Świętego był własnością hetmana Stanisława Żółkiewskiego i został przez hetmana umieszczony w drewnianym kościółku we wsi Winniki, na miejscu której to wsi założone zostało miasto Żółkiew. Obraz w 1655 roku przeniesiono do kościoła ufundowanego przez Teofile Sobieską, wnuczkę hetmana. Do kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia N.M.P, o którym wiemy, iż miał być najpiękniejszym pomnikiem zmarłego syna. W tymże kościele znalazł godne miejsce i przez wieki był czczony przez zakonników i miejscowy lud. Po II wojnie światowej obraz wraz z dominikanami opuścił Żółkiew. Oprócz obrazu udało się zakonnikom zabrać doczesne szczątki Teofili Sobieskiej i Marka Sobieskiego. Odtąd spoczywają w klasztorze św. Trójcy w Krakowie, w kaplicy MB Różańcowej.
A obraz był przechowywany przez zakonników kolejno w Borku Starym koło Rzeszowa i w klasztorze krakowskim, aż znalazł schronienie w kaplicy dominikańskiego klasztoru na Służewie a od 1994 roku w nowo wybudowanym kościele pod wezwaniem św. Dominika. Różańcowa Pani Żółkiewska otoczona jest wielką czcią nie tylko ze strony parafian, ale również mieszkańców stolicy i wiernych z różnych stron Polski. A nam niech nie pozwala zapomnieć o opłakujacej codziennie swego syna matce.
Opr. Barbara Olak
W tekście wykorzystałam fragmenty artykułu Aleksandry Skrzypietz, książki o Teofili Sobieskiej przedwojennej autorki Marii Czeskiej-Mączyńskiej i strony Służew.dominikanie.pl
CHRZTY
Polecamy opiece Matki Bożej Tęskniącej ochrzczone dziecko, rodziców i chrzestnych
ŚLUBY
Nowożeńcom życzymy błogosławieństwa Bożego na nowej wspólnej drodze życia i opieki Matki Bożej
POGRZEBY
Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie.
W niedzielę, 18 maja 2025 roku, w naszej parafii odbyła się uroczystość I Komunii Świętej uczniów Szkoły Podstawowej Nr 104 im. Macieja Rataja w Powsinie. Do sakramentu przystąpiło 34 dzieci, które przez kilka miesięcy przygotowywały się do tego wyjątkowego dnia, ucząc się modlitw, uczestnicząc w katechezach oraz spotkaniach formacyjnych.
Choć pogoda tego dnia nie skąpiła deszczu, nie wpłynęło to na podniosły nastrój uroczystości. W kościele panowała atmosfera skupienia, wzruszenia i radości, a dzieci – ubrane w odświętne stroje – z przejęciem przyjęły po raz pierwszy Ciało Chrystusa.
Msza święta, celebrowana przez Księdza Proboszcza Lecha Sitka, była pięknym duchowym przeżyciem nie tylko dla dzieci, ale również dla ich rodzin i wszystkich zgromadzonych wiernych.
Pomimo kapryśnej pogody, był to dzień pełen wzruszeń, radości i duchowej głębi – na długo pozostanie w sercach dzieci i ich bliskich.
"O Drogi Jezu!
Moja radość jest tak wielka,
że nie wiem, jak ją mam wypowiedzieć.
Pozostań w moim sercu, pozostań na zawsze.
Jolanta Czarnata
INTENCJA PAPIESKA NA CZERWIEC 2025 O wzrost wrażliwości na świat – Módlmy się, aby każdy z nas znajdował pocieszenie w osobistej relacji z Jezusem, a z Jego Serca czerpał wzór współczującej miłości do świata |
NABOŻEŃSTWA CZERWCOWE
|
01 VI 06 NIEDZIELA - Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego
03 VI WTOREK - Wspomnienie św. Karola Lwangi i Towarzyszy, męczenników z Ugandy
05 VI PIERWSZY CZWARTEK MIESIĄCA - Wspomnienie św. Bonifacego, biskupa i męczennika
06 VI PIERWSZY PIĄTEK MIESIĄCA
07 VI PIERWSZA SOBOTA MIESIĄCA - Wigilia Uroczystości Zesłania Ducha Świętego
08 VI NIEDZIELA - Uroczystość Zesłania Ducha Świętego
09 VI PONIEDZIAŁEK - Święto NMP, Matki Kościoła
11 VI ŚRODA - Wspomnienie św. Barnaby, apostoła
12 VI CZWARTEK - Święto Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana
13 VI PIĄTEK - Wspomnienie św. Antoniego z Padwy, prezbitera i doktora Kościoła
14 VI SOBOTA - Wspomnienie bł. Michała Kozala
15 VI NIEDZIELA - Uroczystość Trójcy Przenajświętszej
17 VI WTOREK - Wspomnienie św. Alberta Chmielowskiego, zakonnika
19 VI CZWARTEK| Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa
20 VI PIĄTEK
21 VI SOBOTA - Wspomnienie św. Alojzego Gonzagi, zakonnika
22 VI DWUNASTA NIEDZIELA ZWYKŁA
24 VI WTOREK - Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela
26 VI CZWARTEK
27 VI PIĄTEK - Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa
28 VI SOBOTA - Wspomnienie Niepokalanego Serca Maryi
29 VI NIEDZIELA - Uroczystość św. Apostołów Piotra i Pawła
Kalendarium przygotowali księża Lech Sitek i Markos Płoński z wykorzystaniem schematów przygotowanych przez ks. Jana Świstaka
Msze Św. w naszej świątyni.
- w dni powszednie. 7.00 i 18.00
- w niedziele. 7.00, 9.00, 10.30 dla dzieci, 12.00 i 18.00
Spowiedź. w dni powszednie o godz. 6.45 oraz 17.30, a w niedziele pół godziny przed każdą Mszą świętą
Kancelaria czynna. poniedziałek od 16 - 17, wtorek, środa, czwartek od 8 - 9 i od 16 - 17, w piątek od 8.00 - 9.00
Telefon. (0-22) 648 38 46
nr konta bankowego Parafii. 89 1240 2135 1111 0000 3870 8501
Parafialny Zespół Caritas. magazyn czynny w drugą i czwartą sobotę miesiąca 10.00-11.00 w Domu Parafialnym, ul. Przyczółkowa 56,
nr konta bankowego. 93 1240 2135 1111 0010 0924 9010
e-mail. [email protected]
e-mail Wiadomości Powsińskich. [email protected]
http. parafia-powsin.pl
TELEFON KS. DYŻURNEGO - 785 593 335
Bóg zapłać za ofiary na pokrycie kosztów druku gazetki!
"Redakcja WP działa pod opieką ks. Lecha Sitka. Sprawy dotyczące parafii Powsin opracowuje ks. Markos Płoński. Redaktor Naczelny. Agata Krupińska. Redaktor honorowy i twórca formatu Wiadomości Powsińskich. ks. Jan Świstak. Redakcja. Maria Zadrużna, Teresa Gałczyńska, Aleksandra Kupisz-Dynowska, Krzysztof Kanabus. Nakład. 200 egz.