Maj 2025 ISSN 1731-5069 nr 5 (285)
Pismo rzymskokatolickiej parafii p.w. św. Elżbiety w Warszawie-Powsinie
Szanowni Państwo,
Z całego serca pragnę podziękować Wam za wspólną modlitwę oraz uczestnictwo w błogosławieństwie nowo wybudowanej Powsińskiej Drogi Krzyżowej. To niezwykłe wydarzenie miało dla nas wszystkich ogromne znaczenie i byłoby niemożliwe bez Waszej obecności.
Dziękuję za wspólną liturgię, która połączyła nas w modlitwie i refleksji nad tajemnicą naszej wiary. Szczególne podziękowania składam Jego Ekscelencji, Księdzu Arcybiskupowi Adrianowi Galbasowi, za przewodnictwo, pobłogosławienie i duchowe wsparcie, które wniosło dodatkowy wymiar do tej ceremonii.
Nie mogę również zapomnieć o darczyńcach oraz wszystkich, którzy przyczynili się do realizacji tego projektu. Dzięki Waszej hojności i zaangażowaniu mogliśmy doczekać się chwili, w której Powsińska Droga Krzyżowa staje się pięknym miejscem modlitwy i zadumy.
W szczególności pragnę wyrazić wdzięczność Panu Tadeuszowi Brodzie za jego niezwykłą sztukę rzeźbiarską i ciężką pracę przy wyrzeźbieniu wszystkich stacji Drogi Krzyżowej oraz Panu Stanisławowi Krupińskiemu za własnoręcznie wykonany krzyż, który podświetlony na bramie otwiera wejście na teren naszej Drogi Krzyżowej. Ich talent i pasja uczyniły to miejsce wyjątkowym.
Pragnę serdecznie podziękować dyrektorowi Centrum Kultury Wilanów Panu Robertowi Woźniakowi oraz całej "Grupie 30+" za piękne poprowadzenie rozważań Drogi Krzyżowej, grupie "Powsinianie", chórowi "Con Brio" wraz z organistą Panem Tadeuszem Zwierzchowskim za uświetnienie modlitewnym śpiewem Mszy Świętej. Wasze zaangażowanie i pasja, z jaką przygotowaliście tę modlitwę, wniosły głęboki wymiar duchowy oraz refleksję nad tajemnicą naszej wiary.
Dzięki Waszej pracy mogliśmy wspólnie przeżyć te szczególne chwile, które na długo pozostaną w naszej pamięci i sercach. Jesteśmy wdzięczni za Waszą obecność oraz za każdym razem przypominacie nam o sile wspólnej modlitwy i tworzenia wspólnoty.
Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim za obecność, modlitwę i wsparcie. Niech nasza nowa Droga Krzyżowa będzie miejscem duchowego wzrastania i refleksji dla nas wszystkich.
Z wyrazami szacunku i wdzięczności
Ks. proboszcz Lech Sitek
„Czytanki 1998 r.” wydano staraniem Parafii św. Elżbiety w Powsinie z okazji koronacji koronami papieskimi cudownego wizerunku Matki Bożej Tęskniącej. Wydano je za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. Czytanki opracowała mgr. Hanna Kosyra-Cieślak. WP przypominają te teksty, które nadal są bardzo aktualne.
Prowadzisz moją duszę,
Uzdrawiasz moje ciał,
Rozjaśniasz moje myśli
nadzieją doskonałą. /M. Skwarnicki/
Matkę Bożą od najdawniejszych czasów czci się jako Uzdrowienie Chorych. Do jej sanktuariów przybywają pielgrzymi, by prosić o zdrowie dla siebie i dla swoich bliskich, odprawiają Procesje Chorych i inne błagalne nabożeństwa, na kolanach obchodzą ołtarze. Nikt nigdy nie zliczy łask - cudownych uzdrowień duszy i ciała zesłanych za przyczyną świętych wizerunków Maryi w wybranych przez Nią miejscach. Świadczą o nich wota otaczające Jej obrazy i posągi. Większość z nich – to dary wdzięczności za odzyskane zdrowie.
Tak też jest w kościele świętej Elżbiety w Powsinie, gdzie znajduje się cudami słynący obraz Matki Bożej Tęskniącej, zwanej też Powsińską. O cudownych uzdrowieniach opowiadają wota, których historii nie znamy, przyniesione tu przed wielu laty, jak np. srebrne ręce i nogi. Mówią o nich także nieliczne - bo od niedawna prowadzone zapisy w Księdze Łask. Wszystkie te świadectwa - zarówno znane, podpisane imiennie, jak i „nieme” poświadczone tylko złotym czy srebrnym klejnotem, potwierdzają tę samą prawdę: że kto z ufnością i wiarą przychodzi przed tron Maryi, ten zawsze może liczyć na Jej pomoc i wstawiennictwo. Matka Boża Tęskniąca z Powsina od wieków ratowała uciekających się w Jej opiekę, przywracała im zdrowie.
Oto jedna z takich historii; jedna z wielu, jakie tu miały miejsce i jedna z nielicznych, o których przeczytać możemy w Księdze Łask.
Zofia od czasu dzieciństwa była gorącą czcicielką Matki Bożej Powsińskie. Około 15 lat temu, 10 kwietnia znalazła się w Szpitalu Czerniakowskim. Stwierdzono jedną z najcięższych chorób: złośliwy guz jelita grubego. Dwa dni później dokonano operacji, mającej na celu pobudzenie pracy jelita. Po dwóch tygodniach - druga operacja: usunięto guz i amputowano około 20 cm jelita. Nastąpiły powikłania: Zofia dostała zapalenia otrzewnej, w jamie brzusznej pojawiła się woda stwierdzono, uszkodzenie tętnicy.
Zofia leżała wśród ludzi równie ciężko i beznadziejnie chorych jak ona. „Na oddziale były dwie sale męskie i trzy kobiece” - opowiada o tamtych czasach – „dziś z tamtych pacjentów nikt prócz mnie nie żyje”. Przez cały czas swego pobytu w szpitalu modliła się codziennie do Matki Bożej, polecając się jej opiece za przyczyną cudownego wizerunku z Powsina.
29 maja w stanie beznadziejnym wypisano ją ze szpitala. Zastanawiała się, ile czasu jej jeszcze pozostało. Cierpiała. Nieustannie modliła się do Matki Bożej Tęskniącej.
Po trzech miesiącach podczas bardzo silnego ataku bólu Zofię znów zabrano do szpitala, kierując już bezpośrednio na onkologię. Tam - jak sama pisze - cudowny przypadek zrządził, że dostała doskonałe leki - drogie leki, za które zapłaciła symboliczną sumę. Przez osiem miesięcy leczono ją chemią. Wróciła do zdrowia.
Od tej pory minęło kilkanaście lat. Zofia żyje, pracuje, dba o rodzinę. Po operacjach pozostała jej jedynie przetoka. Daje sobie radę z obowiązkami w gospodarstwie rolnym, gdzie - jak wiadomo - trzeba wiele fizycznego wysiłku.
W 10 rocznicę swego wyzdrowienia napisała w Księdze Łask: „Czuję się zobowiązana do opisu wyżej podanych faktów, aby wyrazić wdzięczność Matce Bożej Powsińskiej” Do wpisu dołączyła kartę informacyjną ze szpitala oraz zaświadczenie lekarskie, stwierdzające zanik raka.
Opracowała
mgr Hanna Kosyra-Cieślak
Można by zadać pytanie Jak schody mogą być święte – a jednak. W Rzymie można zobaczyć a nawet trzeba, szczególnie w Roku Jubileuszowym, Scala Santa, czyli Święte Schody, po których zgodnie z odwiecznym przekazem Jezus wchodził do pretorium Poncjusza Piłata. Znajdują się one tuż obok jednej z papieskich Bazylik, Bazyliki św. Jana na Lateranie. Zostały umieszczone w niewielkim sanktuarium wybudowanym właśnie po to by je odpowiednio wyeksponować oraz aby dać pielgrzymom możliwość pomodlenia się na nich.
Zgodnie z katolicką tradycją po scho dach tych przechodził ubiczowany Chrystus, a krople Jego krwi spadły na niektóre ze stopni. Schody składają się z 28 stopni i zostały zbudowane z marmuru identycznego z tym, który występuje w okolicach Jerozolimy. Schody te zostały znalezione przez cesarzową Helenę (później ogłoszona świętą) w trakcie pielgrzymki do Ziemi Świętej. Miała 80 lat, gdy wyruszyła na tę pielgrzymkę z wielkim pragnieniem odnalezienie Krzyża, na którym umarł nasz Zbawiciel. I tak się stało. W trakcie tej pielgrzymki odnalazła ona miejsce śmierci Chrystusa i Jego grób. Tam zostały znalezione 3 krzyże – jeden z nich ze względu na moc uzdrawiania został zidentyfikowany jako ten, na którym Jezus został ukrzyżowany. Krzyż podobnie jak schody postanowiła przewieźć do Konstantynopola, a potem do Rzymu. O ile przewiezienie innych relikwii nie było problemem, o tyle transport tak znacznej konstrukcji jak 28 stopniowe, marmurowe schody to spore wyzwanie, logistyczne, transportowe i finansowe. A jednak udało się i schody trafiły ostatecznie do Rzymu, gdzie do dziś pielgrzymi modlą się na nich wspominając sąd Jezusa, a także jego upadek na 11 stopniu. Przez całe wieki pielgrzymi wspinali się po tych schodach, na kolanach – spowodowało to znaczne ubytki i uszkodzenia, wgłębienia. Dlatego w 1723 r. decyzją papieża Innocentego XIII marmurowe schody zostały przykryte drewniana konstrukcją i prawie przez 300 lat nie były bezpośrednio dostępne.
Schody odsłonięto niedawno, po przeprowadzeniu ich konserwacji przez ekspertów z Muzeów Watykańskich. Podczas prac odnaleziono monety, vota, zdjęcia, prośby wiernych oraz trzy krzyże. Pierwszy krzyż został umieszczony na 2 schodku, drugi na 11 schodku, najbardziej zniszczonym, bo to na nim Jezus upadł i rozbił kolano, plamiąc marmur swoją krwią a trzeci ostatni krzyż umieszczono na ostatnim schodku schodów. Od samego początku Święte Schody przyciągały chrześcijańskich pielgrzymów, którzy chcieli uczcić mękę Jezusa. Schody prowadzą do kaplicy świętego Wawrzyńca, w której znajduje się niezwykła ikona Chrystusa, zwana Acheiropoieton. Ikonę tę zaczął podobno pisać sam święty Łukasz, ale nie mógł jej skończyć więc jak głosi legenda została ona ukończona przez aniołów.
Święte Schody stanowią relikwię, więc wchodzimy nimi wyłącznie na kolanach, aby oddać cześć naszemu Zbawicielowi, który przed dwoma tysiącami lat, skatowany w pałacu Kajfasza był prowadzony do Piłata. Takie wejście trwa nieraz dość długo, bowiem ludzie modlą się podczas tej drogi, rozważają mękę Chrystusa, jego reny i cierpienie. Ruch odbywa się na nich tylko w jedną stronę (z dołu na górę).
Jak się okazuje są świadectwa dotyczące cudownego uzdrowienia osób, które prosiły o tę łaskę w tym miejscu, świadectwa nawróceń za pośrednictwem tej niezwykłej relikwii. Warto więc wybrać się do Rzymu, szczególnie w tym czasie roku jubileuszowego i poświęcić nieco czasu na modlitwę na schodach, po których stąpał nasz Pan przed wiekami.
Agata Krupińska
Młodzi Sobiescy wrócili do kraju w 1648 roku. Od dwóch lat nie żył ich ojciec. Zmarł Jakub Sobieski „nie mając nawet tej pociechy, by synów przed zgonem uścisnąć i pobłogosławić.” Nie było ich przy ojcu, gdy umierał. Nie wrócili też na uroczystości pogrzebowe, bo tak zdecydowała matka, zgodnie z wcześniej wyrażoną wolą męża. Mszy za duszę ojca wysłuchali w Paryżu. I dopiero dwa lata później tragiczne wydarzenia zmusiły Teofilę Sobieską do wezwania synów do powrotu, zmarł król Władysław IV, na Ukrainie Kozacy podnieśli bunt.
Przypomnijmy. Zgon Jakuba Sobieskiego poprzedziła kłótnia z królem Władysławem IV. To królowi ośmielił się przeciwstawić Jakub Sobieski. Piastujący najwyższy urząd świecki w kraju, kasztelan krakowski zarzucił królowi, iż przygotowuje wojnę z Turcją, nie uzgodniwszy swojego planu z senatem, a tego wymagało prawo. Sobieski nie poparł planów wojennych z Turcją. ” Błagam waszą Królewską Mość… wojna toć przecież nieszczęście, zguba… Odstąp Najjaśniejszy Panie, od złego zamiaru, zaniechaj wojny!”
Rozgniewany król kazał mu iść precz. Następnego dnia po wizycie u króla Jakub Sobieski opuścił Warszawę. Przybity i zgnębiony, oniemiały z żalu i urazy poczuł się chory. Do domu wyruszył wozem wymoszczonym sianem i nakrytym derkami Zmarł pan Jakobus” paraliżem ruszony”, na rękach żony dnia 11 czerwca 1846 roku. Żył lat 57.
Dwa lata później synowie stanęli z powrotem na ojczystej ziemi. Starszy Marek miał lat 20, młodszy Jan 19 lat. Ziemię ojczystą znaleźli w ogniu pożarów i we krwi szeroko rozlanej. Na Ukrainie wybuchło powstanie kozackie, na czele którego stanął Bohdan Chmielnicki. Bunt i wybuch powstania był to, między innymi, owoc działań zmarłego monarchy Władysława IV, którego dwa lata wcześniej napiętnował Jakub Sobieski. To król werbował Kozaków, szykując wojnę turecką. Opór szlachty zmusił go do rezygnacji z tych planów, ale wzbudzone poruszenie kozackie nie dało się łatwo wytłumić -pisze Aleksandra Skrzypietz.
Kraj szykował się na elekcję i wojnę jednocześnie. Matka na powrót synów czekała w Zamościu. Tutaj schroniła się Teofila, uchodząc przed Kozakami. Wiemy, jak powitała Marasia i Jasia.
Młodszy z braci utrwalił słowa matki na zawsze: Matka zaś nasza, gdyśmy powrócili z cudzych krajów/ .../, nie pojedenkroć mawiała, że gdyby tak który z synów moich miał ujść z potrzeby, nigdy bym go nie miała za syna i pokazując nam nieraz na herb nasz, przypominała ową spartańską niewiastę, która wyprawując synów swoich na podobne ex-pedycye, ukazowała im na ich tarcze, mówiąc: vel cum hoc, vel super boc (z tarczą lub na tarczy).
Bracia zaciągnęli własne oddziały.
Obadwaj też rozpoczęli niezwłocznie swój zawód wojskowy na czele chorągwi własnego zaciągu. W roku 1649 Marek Sobieski, starosta krasnostawski, miał zaszczyt znajdować się w bohaterskiej gromadzie obrońców Zbaraża; Jan, starosta jaworowski, był uczestnikiem mniej chlubnych, ale niemniej niebezpiecznych walk pod własnym Zborowem.
Markowi Sobieskiemu nie szczędzi pochwał znakomity historyk Ludwik Kubala.
„Wypadł na okopy Marek Sobieski z kilku chorągwiami jazdy i zajeżdżał z boku nieprzyjaciela. Co jazda zajechała, wszyscy w staw topili się, że mało wody znać było, a co nie potonęło, pchało się znów zaciekle na nasz okop i lgnęli tam jak muchy w mazi. Wreszcie Chmielnicki kazał zatrąbić na odwrót.”
Determinacja księcia Wiśniowieckiego oraz starosty krasnostawskiego pozwoliła wytrwać obrońcom Zbaraża do momentu zawarcia układu zborowskiego, kończącego epopeja zbaraską.
Dodać można powołując się na źródła historyczne, że trwający około półtora roku okres względnego spokoju w stosunkach polsko-kozackich, aczkolwiek nie pozbawionego lokalnych utarczek, Marek Sobieski wykorzystał do uporządkowania swych spraw prywatnych, a także wypełniania obowiązków wynikających z piastowanego przezeń urzędu starosty krasnostawskiego. Ponadto, Marek został wybrany na posła ziemi ruskiej i uczestniczył w obradach sejmu w latach 1649/1650. Spotkało go tu wyróżnienie, gdyż przybyli do parlamentu przedstawiciele armii, wśród wielu innych postulatów, zgłosili również - zgodnie z uchwałą koła rycerskiego z dnia 22 listopada 1649 r. - wniosek o przyznanie mu nagrody. W tym samym roku, ponownie jako podkomendny Wiśniowieckiego, znalazł się on pod Kamieńcem Podolskim, gdzie we wrześniu zastąpił go, stając na czele całego zgrupowania.
Po ustaniu walk: „Niemal prosto z szeregów bracia pospieszyli na wesele siostry Katarzyny, która w 1650 roku, [...] została wydana za wojewodę krakowskiego Władysława Dominika Zasławskiego-Ostrogskiego”.
Obaj bracia prowadzili „w czasie przerw w walce, wesołe życie pełnych energii, głodnych wrażeń wielkich panów, typowe dla magnatów w swoim wieku”. Należy dodać, że tradycyjną wszak rozrywką szlachty w tym czasie były polowania. Zatem przypuszczalnie Marek Sobieski - podobnie jak jego brat Jan, upodobał sobie szczególnie łowy zajęcy oraz drobnego ptactwa; nie stronił on także, jak zresztą było to wówczas w zwyczaju magnaterii, od polowania na grubego zwierza - w tym również z sokołem. Preferował on ponadto rozrywki domowego zacisza, jakimi były popularne gry stolikowe: szachy, warcaby i karty”. Czas pokoju był jednak krótki. Nie dane było młodym Sobieskim zaznać dłuższego odpoczynku.
W roku 1651, tak jeden i drugi znajdowali się w olbrzymiej i zwycięskiej bitwie pod Beresteczkiem. Jan został ciężko w głowę raniony i o mało nie popadł w niewolę.
Do Żółkwi dochodziły wieści o męstwie synów.
„Zdawało się, że nie ma powodu do obaw, ale serce matki, jakaś dziwna przejmowała trwoga, jakiś lęk, co sen od oczu oganiał….
I nagle grom.
W roku 1652 pod Batohem Chmielnicki z Tatarami zgnietli obóz polski, z dziewięciu tysięcy rycerstwa-dziesięciu ledwo ocalało towarzyszy, kto nie poległ w bitwie, tego zamordowali Tatarzy.
I znowu oddajmy głos Janowi Sobieskiemu. „Młodszy M a re k . . . skropił pola Batoskie (na Batohu ,,na Batozi) ..i ze swoim poległ puklerzem... kości jego nie mają grobu ...ścięty nie rozegrzany w bitwie, ale nazajutrz, jako mówią, w zimnej krwi, przykładem okrucieństwa nigdy niesłychanym, bo też się stało i tegoż dnia zz kilkunastą tysięcy spółtowarzyszów tej okrutnej tragedii / …/.
Tak tedy Pradziad, Dziad, Wuj y Brat rodzony od pogańskiej położeni ręki, jakiego przykładu w domach, lubo rycerskich i wojennych, podobno się mało trafiło — ale z pogany, za wiarę świętą i Kościół Boży“.
Wielkimi staraniami zrozpaczonej matki Teofili Sobieskiej udało się wykupić zwłoki syna, które pochowano tymczasowo w kolegiacie żółkiewskiej. W 1655 roku trumnę przeniesiono do ufundowanego przez Teofilę kościoła Dominikanów w Żółkwi i tam znajdowała się aż do końca II wojny światowej.
Opuszczający w 1946 r. Żółkiew ojcowie Dominikanie, zabrali ze sobą szczątki fundatorki klasztoru i jej syna, a następnie złożyli je w krakowskim kościele należącym do ich zgromadzenia. Tu czekały one na swój ponowny pogrzeb, który odbył się dopiero 2 listopada 1983 w trzechsetlecie wielkiej Wiktorii Wiedeńskiej, której autorem był: syn i brat, duma ich rodu - król Jan III.
Opr. Barbara Olak
Tekst napisany na podstawie prac historycznych: Tadeusza Korzona Dola i niedola Jana Sobieskiego 1629-1674, Ludwika Kubali Szkice historyczne, Aleksandry Skrzypietz Rozkwit i upadek rodu Sobieskich.
W piątek, 11 kwietnia odbyła się w naszej parafii niecodzienna uroczystość. Została poświęcona i udostępniona dla wiernych nowa Powsińska Droga Krzyżowa. Czternaście kapliczek wykonanych z naturalnego piaskowca stanęło na przykościelnym terenie dawnych ogrodów plebańskich. Na każdej z nich znajdują się duże płaskorzeźby przedstawiające kolejne Stacje Męki Pańskiej. Wykonał je artysta rzeźbiarz Tadeusz Broda z Powsina. Zostały wyrzeźbione w drewnie lipowym z wielkim pietyzmem i dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Poszczególne sceny Stacji Drogi Krzyżowej, a szczególnie przedstawienie postaci, które znamy z kart Ewangelii prowadzą nas na Golgotę, doskonale oddając dramaturgię i powagę Męki Chrystusowej.
Idea powstania Powsińskiej Drogi Krzyżowej zrodziła się w roku Jubileuszu XX-lecia Koronacji Obrazu Matki Bożej Tęskniącej. Pomysłodawcą był proboszcz parafii ks. Lech Sitek. Pierwsze prace nad koncepcją i projektem rozpoczęły się w 2019 r. Wtedy też zgłosili się darczyńcy spośród mieszkańców naszej parafii i przyjaciół Sanktuarium.
Według tabliczek umieszczonych na każdym postumencie fundatorami byli, w kolejności stacji: Zofia i Tadeusz Broda, Barbara i Józef Mrówka, Andrzej Oblamski, ks. Lech Sitek i Robert Woźniak, Jadwiga i Marek Wilcz ek z rodziną, Halina i Jacek Latoszek z Kabat, Apolonia i Stanisław Latoszek z Kabat, Janina Latoszek, Dorota i Piotr Szeller z dziećmi, Arcybractwo Trójcy Przenajświętszej z Parafii Św. Elżbiety w Powsinie, Rodzina Korotajew, Hanna i Bogusław Komosa oraz Aleksandra i Zdzisław Komosa z rodzinami, Dorota i Rafał Dębowscy, Kółka Różańcowe z Parafii Św. Elżbiety w Powsinie.
Z powodu pandemii Covid prace uległy spowolnieniu, ale systematycznie posuwały się do przodu. Dwa lata zajęło Tadeuszowi Brodzie wykonanie czternastu płaskorzeźb ze scenami Męki Pańskiej. Inspiracją były ilustracje z modlitewnika zakupionego w Częstochowie. Wygląd kapliczek dla każdej ze stacji zaprojektowali architekci Elżbieta i Marek Kotowscy z Bielawy. Natomiast układ przestrzenny terenu Drogi Krzyżowej zaplanowali ks. Lech Sitek wraz z Władysławem Naszko, naszym parafianinem, który również wykonał potrzebne roboty budowlane.
Finał prac nastąpił w 2025 roku. Przed wejściem została ustawiona specjalna brama projektu Tadeusza Brody z jego płaskorzeźbami Matki Bożej Tęskniącej oraz Jezusa w Ogrójcu, która wprowadza nas na teren Drogi Krzyżowej. Na jej zwieńczeniu znajduje się metalowy krzyż wykonany przez Stanisława Krupińskiego z Powsina. Całości dopełniły gustowne nasadzenia kwiatów i roślin ozdobnych.
Oprócz tych technicznych przygotowań, parafia przygotowała się również duchowo. Odbyły się rekolekcje wielkopostne, które poprowadził o. dr. Łukasz Andrzejewski CP Prowincjał Zakonu Pasjonistów.
Uroczystego poświęcenia Powsińskiej Drogi Krzyżowej dokonał ks. Arcybiskup Adrian Galbas SAC Metropolita Warszawski. Przyjechał specjalnie na naszą uroczystość. O godzinie 18 odprawił Mszę Świętą, wygłosił homilię i uczestniczył w rozważaniach Męki Pańskiej. Wraz z bardzo licznie zgromadzonymi uczestnikami tego wyjątkowego wydarzenia przeszliśmy po raz pierwszy ścieżkami nowej Powsińskiej Kalwarii.
Modlitwy, śpiewy i rozmyślania prowadzili nasi parafianie z Grupy 30+. Teksty rozważań napisał Robert Woźniak, dyrektor Centrum Kultury Wilanów. Tematem przewodnim było nawiązanie do powsińskiego kultu Matki Bożej Tęskniącej, której koronowany papieskimi koronami wizerunek od ponad 350 lat towarzyszy tutejszej społeczności. W tekście czytaliśmy „Przychodzimy dziś do Ciebie Matko nasza i Królowo – Powsińska Pani Tęskniąca, by przejść wraz z Tobą drogę męki Twojego Syna. By w Twoje Matczyne ręce złożyć wszystkie nasze troski i kłopoty naszych krzyżowych i zawikłanych życiowych dróg. By u Ciebie znaleźć pociechę i przedstawić nasze tęsknoty. By Ciebie zapytać jak i za czym tęsknić…I jak żyć z tęsknotami naszych serc.”
Po uroczystości odbyła się agapa – wspólny poczęstunek dla uczestników, gdzie każdy mógł posilić się czymś ciepłym, ponieważ wieczór tego dnia był dość chłodny.
Uroczystość poświęcenia Powsińskiej Drogi Krzyżowej na trwałe wpisała się w historię naszej parafii i wspólnoty. Jest nie tylko widocznym symbolem przywiązania do wiary w czasach postępującej laicyzacji ale też zadaniem i obowiązkiem, by jak przestrzegał ks. Arcybiskup Adrian Galbas była uczęszczana i „nie zarosła trawą”.
Jacek Latoszek
Kto Ciebie Boże raz pojąć może. Ten nic nie pragnie ni szuka (…).
To niesłychane jak „Upływa szybko życie, jak potok płynie czas…”. Jeszcze do niedawna powracały mi myśli i melodie związane z naszymi czterema pięknymi koncertami kolędowymi tj. w Powsinie, Wilanowie, Żabnie i Lubochni. Tymczasem jakby niepostrzeżenie kalendarz liturgiczny, a zwłaszcza Środa Popielcowa, „zasygnalizowała” koniec Karnawału i przywołała wiernych do jałmużny, pokuty i postu, Wielkiego Postu. Jest to bowiem czas przygotowania do Świąt Zmartwychwstania Pańskiego, a czynimy to od wielu, wielu lat, pielgrzymując do sanktuariów z Kalwarią Męki Pańskiej w Polsce i za granicą.
W Roku Jubileuszowym 2025 w dniu 4. kwietnia, piątkowym, słonecznym rankiem wyruszyliśmy autokarem do Bazyliki Świętego Krzyża, położonej na Łysej Górze w Górach Świętokrzyskich, na terenie diecezji sandomierskiej w parafii Nowa Słupia.
Proboszcz naszej parafii pw. św. Elżbiety w Warszawie-Powsinie Ks. Prałat Lech Sitek wraz z Robertem Woźniakiem, dyrektorem CKW, jako organizatorzy i nasi troskliwi opiekunowie wyrazili ogólne intencje, które jako Pielgrzymi Nadziei przedstawimy podczas Mszy Świętej, która będzie odprawiona przed Relikwiami Drewna Świętego Krzyża.
Pierwsza z nich to prośba o Bożą opiekę i błogosławieństwo dla naszej umiłowanej Ojczyzny w tym jakże trudnym dla Polski czasie. Druga, równie bardzo ważna, bo to historyczne, parafialne wydarzenie, związane z otwarciem i poświęceniem przez ks. Abp. Adriana Galbasa SAC, Powsińskiej Drogi Krzyżowej, które zaplanowano na piątek 11. kwietnia 2025 r.
Przypuszczam, że niemal wszyscy nasi uczestnicy wyruszyli w tę pielgrzymią drogę ze swoim krzyżem oraz z wieloma przeprosinami, podziękowaniami i błagalnymi prośbami, ufnie niesionymi do Boga Ojca Miłosiernego. Pamiętaliśmy przy tym o Tych, którzy mimo chęci z przyczyn zdrowotnych czy ograniczeń fizycznych, nie mogli wyruszyć w tę pokutną Drogę oraz o Tych, którzy przez długie lata byli z nami a odeszli do Pana.
Po wyruszeniu z Powsina pan Robert zaintonował pieśń: „Pod Twą obronę, Ojcze na niebie, grono Twych dzieci swój powierza los. Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i broń od zguby, gdy zagraża cios (…)”. Jak przystało na poranną porę, odśpiewaliśmy także Godzinki ku czci Niepokalanego Poczęcia NMP jako modlitwę wstawienniczą do naszej Matki Bożej Tęskniącej oraz odmówiliśmy Tajemnice Radosne Różańca Świętego, w które wprowadzał ks. Lech. Po przybyciu do Nowej Słupi Proboszcz powiedział m.in.: „W Wielkim Poście Bóg nas przywiódł na Święty Krzyż, aby nas przybliżyć do tajemnicy Krzyża. Przeżywajmy ją w ciszy i skupieniu (…)”. Po tym rozpoczęliśmy adoracyjne nabożeństwo Drogi Krzyżowej (600 m n.p.m), których rozważania przygotowane przez pana Roberta, wzbudzały żal i współodczuwanie bolesnych cierpień Jezusa Chrystusa. Było to duchowe, symboliczne towarzyszenie Panu Jezusowi w bolesnej drodze na śmierć i złożenie Go do grobu. Wzbudzało to także osobistą refleksję nad naszym krzyżem i nad naszym grzesznym udziałem w codziennym krzyżowaniu Jezusa i bliźnich: „(…) Golgoto, Golgoto, Golgoto - To nie gwoździe Cię przybiły, lecz mój grzech. To nie ludzie Cię skrzywdzili, lecz mój grzech. To nie gwoździe Cię trzymały, lecz mój grzech. Choć tak dawno to się stało, widziałeś mnie (…)”.
Po uroczystej Mszy Świętej dziękczynno-błagalnej odprawionej przez ks. Lecha przy asyście lektorskiej i ministranckiej pp. Moniki i Przemysława Przygodzkich oraz oprawie muzycznej i śpiewie pana Roberta Woźniaka, zostaliśmy pobłogosławieni Relikwiami Drzewa Świętego Krzyża, które ucałowaliśmy. Byliśmy szczęśliwi, bo widać to było w oczach i życzliwym uśmiechu. „(…) O Boże, mój Boże, Panie mój. Nie pamiętaj, że kiedyś było źle. Wiesz dobrze, że zawsze jestem Twój i że tylko Twoją drogą kroczyć chcę (…)”.
W oczekiwaniu na przewodnika Siostra Donata, która przy niewielkim naszym wsparciu pokonała - bez zadyszki - to niełatwe podejście na Łysą Górę, zwierzyła mi się: „Wiesz, dlaczego dałam radę? Bo prawie każdy mój krok tej Krzyżowej Drogi to inna intencja, jak nie dziękczynna to błagalna. Tyle ich było! Nieskromnie poprosiłam, żeby dla przykładu wymieniła chociaż kilka. Ku mojemu zaskoczeniu, zrobiła to bez wahania: „Za Ojczyznę, bo widzisz co się dzieje; za Zgromadzenie Sióstr Felicjanek a w tym jeden krok za s. Jolantę, drugi za s. Agnes, trzeci za s. Natalię; za Kościół i naszą parafię, dorosłych, młodzież i dzieci; za naszych księży, całe duchowieństwo i zdrowie Papieża; za pokój w Ojczyźnie i na całym świecie; za nadchodzące roztropne wybory”. Na tym przerwała swoją wyliczankę, żeby po chwili naszego wspólnego milczenia, entuzjastycznie wyrazić radość swojej duszy: „Jak się cieszę, że tu jesteśmy! Podczas Mszy Świętej w tej pięknej, barokowej Kaplicy Oleśnickich, odprawianej przed Relikwiami Drzewa Krzyża Świętego oraz przy śpiewie i akompaniamencie organowym w wykonaniu dyrektora, czułam się jak w niebie!”
– Dziękuję Siostro, miałam podobnie szczęśliwy nastrój i poczucie Bożej miłości. Może to owoc Ducha Świętego, który tak działa w naszym chrześcijańskim życiu?
To niezwykłe duchowe przeżycie zostało jeszcze bardziej ubogacone prawie 2. godzinną wędrówką historyczną po tym pierwszym i najstarszym (początek XI wieku) Sanktuarium powstałym na ziemiach polskich. Gospodarzami Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego są obecnie Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. Jako znawcy twierdzą, że na pobieżne poznanie bogatej historii tego niezwykłego miejsca – tej z czasów świetności oraz z czasów napadów, grabieży, bombardowania, zorganizowania więzienia czy obozu dla jeńców wojennych, w których panował nie tylko śmiercionośny tyfus a nawet ludożerstwo) - tygodnia by nie starczyło. Dlatego zainteresowanych odsyłam do bogatej tematycznej literatury oraz na strony internetowe w tym do Wikipedii (https://pl.wikipedia.org/wiki).
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę w Bodzentynie (mieście założonym w 1355 r. przez biskupa krakowskiego Bodzętę), żeby wejść do kościoła parafialnego pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i św. Stanisława z 1440 roku. Za kościołem widoczne były ruiny zamku biskupiego.
Bóg zapłać wszystkim uczestnikom tego tradycyjnego pielgrzymowania, które przygotowało nas do pełniejszego przeżywania kolejnych dni, lat i wydarzeń. Jesteśmy silniejsi w wierze i w naszej Wspólnocie, bo mamy do Kogo się uciekać i o pomoc prosić.
… „Życie ludzi przebiega krętą drogą, hen w górze cel mej wędrówki tkwi.
I choć czasem sił braknie moim nogom, to ja dojdę, dojdę, gdy zaufam Ci.
Ref: O Boże, mój Boże, Panie mój. Nie pamiętaj, że kiedyś było źle.
Wiesz dobrze, że zawsze jestem Twój i że tylko Twoją drogą kroczyć chcę”.
Teresa Gałczyńska
Grolak Lech, Śpiewnik pielgrzymkowy Złotej Grupy Radomskiej, Radom, Księża Oratorianie, 1986 r.
Powsin, kwiecień 2025r.
Szanowna Redakcjo,
W imieniu własnym oraz licznej grupy Powsinian, chcielibyśmy tą drogą podziękować Panu Grzegorzowi Gałczyńskiemu za Jego dotychczasową wieloletnią ofiarną działalność i poniesiony trud w okazywaniu pomocy na rzecz niewidomych dzieci w Afryce -Rwandzie-Kibeho.
Od wielu lat jest On organizatorem w naszej Parafii zbiórki makulatury. Pieniądze uzyskane w ten sposób są przekazywane przez Księdza Proboszcza na konto Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, a One następnie przekazują je Misjonarkom w Kibeho w Rwandzie, gdzie Siostry Misjonarki prowadzą ośrodek dla 195 niewidomych i niedowidzących dzieci. Co roku w Ośrodku są określane konkretne cele (jak np. budowa studni), na które będą wydatkowane przekazane przez naszą Parafię pieniądze.
W tym roku, jak nas poinformował Pan Grzegorz 6 kwietnia br. podczas prezentacji
na Mszach św. zakupiono materace do spania oraz nowoczesne organy elektroniczne (jedną z form terapii dla niewidomych są zajęcia ze śpiewu). Z olbrzymim wzruszeniem wysłuchaliśmy utworów wykonanych przez niewidome dzieci z Ośrodka w Kibeho: wykonaną po polsku pieśń „Życzymy Życzymy …” oraz utwór chóralny kojarzący się z brzmieniem przypominającym znany Chór Stellenbosh University i Choir.
Dziękując Panu Grzegorzowi Gałczyńskiemu za Jego dotychczasową działalność w okazywaniu konkretnej pomocy biednym i chorym dzieciom z Rwandy prosimy Boga o zdrowie i siłę dla Niego, aby nie ustawał w dalszych działaniach i aktywizowaniu naszej społeczności.
Jolanta i Antoni Kupisz
CHRZTY
Polecamy opiece Matki Bożej Tęskniącej ochrzczone dzieci, rodziców i chrzestnych
POGRZEBY
Dobry Jezu, a nasz Panie, daj im wieczne spoczywanie.
Nasza pierwsza „Mini ekstremalna” Droga Krzyżowa dla dzieci i rodzin wyruszyła sprzed kościoła powsińskiego w piątek 4 kwietnia 2025 r. o godz. 18.00. Grupa liczyła około 40 osób młodszych i starszych z Powsina i okolicznych miejscowości. Trasa przebiegała przez: Powsin, Bielawę, Konstancin, Powsin - ul. Przyczółkowa, Ptysiowa, Przekorna, Przyczółkowa, Waflowa, Powsińska, Ścienna, Warszawska, Drewny, Przyczółkowa. Ostatnia stacja zgromadziła nas na Cmentarzu Powstańców Warszawy. Czas trwania naszej pokutnej wędrówki wynosił 2 godziny. Podczas drogi najmłodsi nieśli drewniany krzyż i śpiewali, a dorośli czytali piękne rozważania przygotowane przez jedną z uczestniczek. Mamy nadzieję, że ten rodzaj wielkopostnej modlitwy stanie się naszą tradycją.
Ze Wstępu: „Panie Jezu Chryste, Twoja droga krzyżowa to również droga krzyżowa Świętej Rodziny. Kiedy wziąłeś krzyż na swoje ramiona, kiedy cierpiałeś i zostałeś zabity, miałeś tylko 33 lata. Twój ojciec – właściwie opiekun – Józef, już nie żył. Matka, Maryja, nie miała innego dziecka, które by jej pomogło żyć w świecie, w którym wdowy, sieroty czy samotne kobiety wcale nie miały łatwo.
Nasze drogi krzyżowe to często drogi krzyżowe naszych rodzin. Dlatego dziś chcemy iść za Twoim krzyżem z tymi, którzy są dla nas najbliżsi, byśmy uczyli się każde cierpienie naszych domów dźwigać razem z Twoją Świętą Rodziną”.
W Wielki Piątek przed południem młodzi parafianie zgromadzili się na czuwaniu przy Jezusie w Ciemnicy. „Panie Jezu, w tym ważnym dniu bardzo chcemy być z Tobą. Nie możemy Cię adorować wpatrzeni w Ciebie obecnego w pięknej, złotej monstrancji. Ukryty w Chlebie, zamknięty dziś jesteś w ciemnym tabernakulum. Chcesz w ten sposób pomóc nam lepiej rozumieć to, co dzisiaj przeżywasz – Twoje osamotnienie, uwięzienie, niesłuszne osądzenie, okrutne biczowanie, ukoronowanie cierniem, długą, wyczerpującą wędrówkę z krzyżem na Golgotę, by w strasznych mękach umierać za nas na krzyżu”.
s. Jolanta Czarnata
Wielki Czwartek
\
Wielki Piątek
\
Wielka Sobota
Rezurekcja
MAJ 2025
INTENCJA PAPIESKA NA MAJ 2025 O możliwość pracy Módlmy się, aby dzięki pracy każda osoba mogła się spełniać, rodziny miały godne warunki życia, a społeczeństwa stawały się bardziej ludzkie.
|
KALENDARZ DUSZPASTERSKI NA MAJ 2025
NABOŻEŃSTWA MAJOWE
|
01 V PIERWSZY CZWARTEK MIESIĄCA. Wspomnienie św. Józefa, rzemieślnika
02 V PIERWSZY PIĄTEK MIESIĄCA. Wspomnienie św. Atanazego, biskupa i doktora Kościoła
03 V PIERWSZA SOBOTA MIESIĄCA. Uroczystość NMP Królowej Polski
04 V TRZECIA NIEDZIELA OKRESU WIELKANOCNEGO
06 V WTOREK. Święto św. Apostołów, Filipa i Jakuba
08 V CZWARTEK. Święto św. Stanisława, biskupa i męczennika, patrona Polski
10 V SOBOTA. Uroczystość NMP Łaskawej, głównej patronki stolicy
11 V CZWARTA NIEDZIELA OKRESU WIELKANOCNEGO
13 V WTOREK. Wspomnienie NMP z Fatimy
14 V ŚRODA. Święto św. Macieja Apostoła
16 V PIĄTEK. Uroczystość św. Andrzeja Boboli, prezbitera i męczennika, patrona Polski i metropolii
18 V PIĄTA NIEDZIELA OKRESU WIELKANOCNEGO
19 V PONIEDZIAŁEK. Wspomnienie bł. Elżbiety Róży Czackiej, dziewicy
22 V CZWARTEK. Wspomnienie św. Rity z Cascii, zakonnicy
24 V SOBOTA. Wspomnienie NMP Wspomożycielki Wiernych
25 V SZÓSTA NIEDZIELA OKRESU WIELKANOCNEGO
26 V PONIEDZIAŁEK. Wspomnienie św. Filipa Nereusza, prezbitera
27 V WTOREK
28 V ŚRODA. Wspomnienie bł. Stefana Wyszyńskiego, biskupa
29 V CZWARTEK. Wspomnienie św. Urszuli Ledóchowskiej, dziewicy
31 V SOBOTA. Święto Nawiedzenia NMP
NABOŻEŃSTWA CZERWCOWE
|
01 VI UROCZYSTOŚĆ WNIEBOWSTĄPIENIA PAŃSKIEGO
Kalendarium przygotowali księża Lech Sitek i Markos Płoński z wykorzystaniem schematów przygotowanych przez ks. Jana Świstaka
Msze Św. w naszej świątyni.
- w dni powszednie. 7.00 i 18.00
- w niedziele. 7.00, 9.00, 10.30 dla dzieci, 12.00 i 18.00
Spowiedź. w dni powszednie o godz. 6.45 oraz 17.30, a w niedziele pół godziny przed każdą Mszą świętą
Kancelaria czynna. poniedziałek od 16 - 17, wtorek, środa, czwartek od 8 - 9 i od 16 - 17, w piątek od 8.00 - 9.00
Telefon. (0-22) 648 38 46
nr konta bankowego Parafii. 89 1240 2135 1111 0000 3870 8501
Parafialny Zespół Caritas. magazyn czynny w drugą i czwartą sobotę miesiąca 10.00-11.00 w Domu Parafialnym, ul. Przyczółkowa 56,
nr konta bankowego. 93 1240 2135 1111 0010 0924 9010
e-mail. [email protected]
e-mail Wiadomości Powsińskich. [email protected]
http. parafia-powsin.pl
TELEFON KS. DYŻURNEGO - 785 593 335
Bóg zapłać za ofiary na pokrycie kosztów druku gazetki!
"Redakcja WP działa pod opieką ks. Lecha Sitka. Sprawy dotyczące parafii Powsin opracowuje ks. Markos Płoński. Redaktor Naczelny. Agata Krupińska. Redaktor honorowy i twórca formatu Wiadomości Powsińskich. ks. Jan Świstak. Redakcja. Maria Zadrużna, Teresa Gałczyńska, Aleksandra Kupisz-Dynowska, Krzysztof Kanabus,. Nakład. 200 egz.