Wyszukiwarka wiadomości

1
2
3
4
5
[6]
7
9
10
11
12

Wiadomości Powsińskie Czerwiec 2013

UROCZYSTOŚĆ BOŻEGO CIAŁA WCZORAJ I DZIŚ

ŚWIADKOWIE WIARY JAN TYRANOWSKI – PREZYDENT WIARY

ŚWIĘTY KOŚCIÓŁ POWSZECHNY

WIĘŹNIOWIE OBOZU AUSCHWITZ Z NASZEJ PARAFII

POGLĄDY NIEPOPULARNE - URLOP ALE Z KIM?

KRONIKA PARAFII ZA MAJ 2013 r.

Z ŻYCIA PARAFII

KALENDARZ DUSZPASTERSKI NA CZERWIEC 2013 r.   




 

I.    Geneza uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Boże Ciało)
 
Do powstania osobnego święta ku czci Najświętszego Sakramentu przyczyniła się błogosławiona Joanna z Cornillon (żyła w latach 1191-1258), zakonnica, przełożona klasztoru koło Liège (Belgia). Od 1215 r. przeżywała wizje (objawienia) świetlistego koła z ciemną plamą. Widzenie to oznaczało, że w kalendarzu świąt kościelnych brakowało osobnego święta ku czci Ciała i Krwi Chrystusa pod osłoną chleba i wina. Sprawą tych objawień zainteresował się biskup Robert z Liège. Gdy uznał ich prawdziwość, w 1246 r. postanowił wprowadzić święto Bożego Ciała w swojej diecezji. Natomiast papież Urban IV w 1264 r. rozszerzył święto na cały Kościół katolicki.
Procesję z Najświętszym Sakramentem w święto Bożego Ciała po raz pierwszy zorganizowano w 1265 r. w Kolonii (Niemcy). Natomiast w Polsce uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa wprowadzono w 1328 r., najpierw w Krakowie, a później we wszystkich diecezjach. Zwyczaj urządzania procesji w święto Bożego Ciała przyjął się w naszym kraju od końca XV w. Były one odprawiane niezwykle uroczyście. Uczestniczyło w nich duchowieństwo, cechy, bractwa kościelne, szkoły, wojsko i rzesze wiernych. Od czasów reformacji (XVI w.), kiedy to Marcin Luter zakwestionował obecność Chrystusa pod postacią chleba i wina, procesje na Boże Ciało traktowano jako publiczne wyznanie wiary oraz manifestację przynależności narodowej. W procesji stołecznej, przedrozbiorowej, kapłana niosącego monstrancję podtrzymywał sam król. Śpiewom ku czci Najświętszego Sakramentu zazwyczaj towarzyszyła orkiestra.
Na dzień Bożego Ciała w Polsce przyjęła się tradycja budowania czterech ołtarzy, nawiązujących do czterech ewangelii. Przy każdym z nich śpiewano fragment kolejnego opisu ustanowienia Najświętszego Sakramentu. Trzeba jednak zaznaczyć, że zwyczaj wznoszenia czterech ołtarzy był i nadal jest praktykowany tylko w Polsce. Dowiadujemy się o tym z pamiętników Albrechta Stanisława Radziwiłła, który dokładnie opisał przebieg uroczystości Bożego Ciała i procesji do czterech ołtarzy, w dniu 8 czerwca 1651 r. w Kamieńcu Podolskim. Również ks. Jędrzej Kitowicz, pamiętnikarz żyjący w XVIII w., potwierdza zwyczaj wznoszenia czterech ołtarzy na Boże Ciało. Niezwykle barwny opis tradycyjnej procesji ku czci Najświętszego Sakramentu znajdziemy także w słynnej powieści pt. „Chłopi” (1904 r.) Władysława Stanisława Reymonta.
 
II.     Boże Ciało w Powsinie
 
W naszym archiwum parafialnym brak jest jakichkolwiek zapisów na temat procesji w uroczystość Bożego Ciała z okresu międzywojennego XX w. i z ubiegłych stuleci. W tamtych czasach nie było zwyczaju prowadzenia kroniki parafialnej. Dopiero po II Wojnie Światowej Episkopat Polski zobowiązał proboszczów do spisywania wydarzeń z życia parafii. W rozmowie ze starszymi wiekiem parafianami można było dowiedzieć się, że w pierwszej połowie XX w. w Powsinie były urządzane procesje z Najświętszym Sakramentem w Boże Ciało. Na trasie procesji ustawiano cztery ołtarze. Chór parafialny i orkiestra były stałym elementem oprawy muzycznej.
Po II Wojnie Światowej tradycyjne obchody na Boże Ciało były w dalszym ciągu kontynuowane. Ks. proboszcz Konstanty Kostrzewski (1947-1963) pozostawił po sobie zapisy, z których dowiadujemy się, że w czwartek, w uroczystość Bożego Ciała, o godz. 10.00, wierni z parafii Powsin szli pieszo z krzyżem i chorągwiami do Wilanowa na sumę i procesję do czterech ołtarzy. Tego dnia w kościele w Powsinie suma nie była już odprawiana. Natomiast procesja do czterech ołtarzy odbywała się w naszej parafii w najbliższą niedzielę po Bożym Ciele. Na zasadzie sąsiedzkiej wymiany, tego dnia z Wilanowa przyjeżdżał proboszcz, odprawiał sumę, a po niej prowadził procesję. W 1960 r., na skutek zakazu wydanego przez komunistyczną władzę, wierni nie mogli już pójść w szyku procesyjnym do Wilanowa. Wobec tego powsińscy parafianie szli pieszo, bez sztandarów i chorągwi, jako osoby prywatne. Drugie obostrzenie dotyczyło procesji w niedzielę po Bożym Ciele. Nie mogła się ona odbyć ulicami Powsina, ale tylko wokół kościoła. Gdy proboszczem został ks. Marian Bogumił Mińkowski (1965-1976), w 1968 r. przywrócono procesję do czterech ołtarzy, w czwartek, w sam dzień uroczystości Bożego Ciała.
Dekoracją ołtarzy zajmowali się mieszkańcy Powsina, Kabat, Jeziorny i Bielawy. Każda wioska ubierała swój ołtarz. Gdy została utworzona parafia Klarysew (1973 r.), w miejsce Jeziorny, do dekoracji ołtarza poproszono Okrzeszyn i Kępę Okrzewską. W tamtych latach zasadniczym elementem dekoracji ołtarza był przyniesiony z domu święty obraz, który umieszczano wśród kompozycji kwiatowych. Podczas procesji Bożego Ciała obowiązkowo śpiewał chór parafialny oraz grała orkiestra dęta. Proboszczowie zachęcali do udziału bractwa, kółka różańcowe, bielanki, ministrantów oraz dzieci w szkolnych mundurkach lub strojach komunijnych. Uroczystościom często przewodniczył kapłan zapraszany z zewnątrz. Pod koniec lat 80. XX w. dekoracje ołtarzy zmieniły się i były związane z tematyką pracy duszpasterskiej przypadającą na dany rok.
Jeśli chodzi o trasę procesji, to przed wojną, w pierwszej połowie XX w., przebiegała ona główną drogą przez Powsin. Po wojnie, za czasów PRL-u, jak już wspomniałem wyżej, w 1960 r. zakazano wychodzić z procesją na ulice miast i wsi. Mogła się ona odbywać tylko przy kościele. Dopiero w 1968 r. ks. proboszcz Bogumił Mińkowski uzyskał pozwolenie na okrojoną (skróconą) trasę procesji. Prowadziła ona z kościoła ul. Przyczółkową w kierunku cmentarza i skręcała w prawo w ul. Andrutową, dochodziła do ul. Przekornej, po czym skręcała w prawo do ul. Ptysiowej przy kościele. Trzeba pamiętać, że w latach 60. nie było jeszcze obwodnicy. Główny ruch kołowy odbywał się ul. Przyczółkową przez Powsin. Dlatego też pozwolono na krótszą trasę procesji, według wyżej opisanego schematu. Wówczas ul. Andrutowa nie miała utwardzonej nawierzchni. Wierni szli po błocie, omijając kałuże wody. Dopiero w 1987 r. udało się zmienić trasę procesji, na prowadzącą wzdłuż ul. Przyczółkowej aż do obwodnicy w kierunku Wilanowa. W następnym roku parafianie orzekli, że procesja całą ul. Przyczółkową jest za długa. Wobec tego, w Boże Ciało 2 czerwca 1988 r. wierni szli z kościoła w szyku procesyjnym ul. Przyczółkową do ul. Gronowej i z powrotem ul. Przyczółkową do kościoła. Taka trasa pozostała do dnia dzisiejszego.
ks. Jan Świstak
 
    


W Roku Wiary w naszej parafii powstał kalendarz na 2013 r. prezentujący osoby, które całym swoim życiem świadczyły, że są katolikami, ludźmi wierzącymi w Chrystusa. W kalendarzu znalazły się tylko krótkie notki na ich temat, natomiast w Wiadomościach Powsińskich będziemy chcieli w szerszy sposób przybliżyć życiorysy Świadków Wiary.

 
Oczekujemy, że osoby duchowne: księża, zakonnicy i siostry zakonne będą wiarygodnymi świadkami Chrystusa. Żądamy, aby wzorowo służyli Panu Bogu i ludziom, potrafili zachęcić wiernych, a nawet i niewierzących, do praktykowania religii. Przekaz i pociągający przykład ma mieć tylko ten jeden kierunek. A gdybym postawiła pytanie: kto z nas, świeckich, zastanawia się, jak być świadkiem żywej wiary - na przykład - dla swojego proboszcza? O, już widzę to zdziwienie, że w ogóle stawiam taką kwestię. Przecież wiadomo: osoby duchowne mają być święte i się modlić, a my mamy obowiązki rodzinne i zawodowe. Przez całe wieki zadania poszczególnych stanów i grup społecznych były sprecyzowane i w zasadzie rozgraniczone. Jednak w XX wieku wiele z tych odwiecznych wzorców zmieniło się. Kościół też dokonał swoistej ewolucji w różnych dziedzinach praktykowania wiary. Oczywiście, mam na myśli Sobór Watykański II i jego idee, podkreślające rolę laikatu w życiu Kościoła. Dziś już, choćby teore-tycznie, wiemy, że mamy wziąć współodpowiedzialność za ewangelizację i przekaz wiary przyszłym pokoleniom. Oznacza to również troskę o powołania kapłańskie i zakonne. Ale, czy człowiek świecki może skutecznie wpływać na cudze powołanie? Jasne, że tak. Przykładem wielkiej klasy i wartości takiego wpływu jest kolejny bohater naszego cyklu o Polakach, osobach świeckich, Świadkach Wiary, wyniesionych do godności Sług Bożych przez błogosławionego Jana Pawła II – JAN TYRANOWSKI.
Dębniki – dzielnica Krakowa, rok 1938, czerwiec. Do domu Feliksa Kaczorowskiego na ulicy Tynieckiej, w pobliżu dębnickiego rynku, wprowadza się wraz z ojcem dziewiętnastoletni student polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Nazywa się Karol Wojtyła, a Pan Kaczorowski jest jego wujem. Z drugiej strony ryneczku, przy ulicy Różanej, mieszka krawiec, Jan Tyranowski. Odziedziczył warsztat po swoim ojcu i z krawiectwa utrzymuje siebie i mamę. Choć był dobrze wykształcony i zajmował wcześniej posadę księgowego, po rzucił intratne zajęcie z pobudek czysto religijnych. Chciał bowiem wykonywać taką pracę, która pozwoli mu na maksymalne wyciszenie i praktykowanie głębokiego życia duchowego. Skromny krawiec, całe życie spędził na Dębnikach, a odegrał bodaj najważniejszą rolę w powołaniu kapłańskim największego z Pola-ków.
Przez rok od sprowadzenia się na Dębniki młody Karol Wojtyła pochłonięty był przez studia i różne koła zainteresowań. Pisał wiersze, grał w teatrze studenckim, chciał być aktorem. We wrześniu 1939 r. wybuchła II wojna światowa i zmieniła wszystko. Drugi rok studiów Karola został przerwany tragicznego dnia 6 listopada 1939 r., gdy Niemcy aresztowali profesorów Uniwersytetu Jagiellońskiego. Aby uniknąć wywózki na roboty przymusowe, a także zarobić na utrzymanie, Karol podjął pracę gońca w sklepie, a później w kamieniołomach na Zakrzówku, położonym na skraju Dębnik. Często modlił się w dębnickim kościele, w parafii
Św. Stanisława Kostki, prowadzonej przez księży salezjanów.  Z Janem Tyranowskim spotkali się w lutym 1940 r., właśnie w parafialnej świątyni. Zapewne drogi blisko 40-letniego Jana i 20-letniego Karola krzyżowały się już wcześniej, bo Jan bardzo aktywnie działał w parafii. Choć od młodości miał różnorodne zainteresowania: nauki ścisłe, fotografika, turystyka, ogrodnictwo, krawiectwo, to od 1935 r. po wysłuchaniu pewnego kazania w kościele (miał wówczas 34 lata) żył już życiem oryginalnego prywatnego zakonu. Złożył ślub dozgonnej czystości i dzień w dzień realizował ścisłą regułę wręcz klasztorną: modlitwy, rozmyślania, duchowe lektury, ćwiczenia w umartwianiu i cnotach, przerywane na Mszę Świętą i fizyczną pracę krawiectwa. Gdy Niemcy aresz-towali i wywieźli do obozu koncentracyjnego księży salezjanów z parafii, Jan Tyranowski przejął konspiracyjnie formację religijną młodzieży. Prowadził Akcję Katolicką, był członkiem Stowarzyszenia Młodzieży Katolickiej, a także - śpiewał w chórze parafialnym, ponoć bardzo ładnym, ciepłym tenorem! Współorganizował bibliotekę parafialną. Organizował spotkania biblijne i modlitewne, prowadził także indywidualną duchową formację wśród młodzieży. Zawiązał w parafii koła Żywego Różańca i…tak doszło do historycznego spotkania niezwykłego świeckiego z przyszłym niezwykłym Piotrem przełomu wieków. Zelatorem jednej z tzw. róż Różańca (czyli grupy osób w liczbie od-powiadającej wszystkim tajemnicom Różańca; wówczas 15 osób) – z inicjatywy Tyranowskiego zresztą - był Karol Wojtyła. Jako Jan Paweł II pisał on później, w swojej książce: „Dar i Tajemnica”: „Jan Tyranowski wywiązał się z tego zadania [tj. prowadzenia duszpasterstwa młodzieży w ramach Żywego Różańca – przyp. red.] nie tylko w sensie organizacyjnym, ale także poprzez prawdziwą duchową formację, którą dawał związanym z nim młodym ludziom. Od niego nauczyłem się m.in. elementarnych metod pracy nad sobą, które wyprzedziły to, co potem znalazłem w seminarium. Tyranowski, który sam kształtował się na dziełach Św. Jana od Krzyża i Św. Teresy od Jezusa, wprowadził mnie po raz pierwszy w te niezwykłe, jak na mój ówczesny wiek, lektury”. Spotkanie z Tyranowskim było punktem zwrotnym w religijności młodego Wojtyły. Ten krakowski krawiec kształtował duchowość człowieka, którego darem modlitwy i kontemplacji za-chwycał się później cały świat. Przygotował mu precyzyjny plan codziennych zajęć, ustalił listę obowiązkowych lektur religijnych i teologicznych, z których potem go egzaminował! To wtedy młody Karol Wojtyła zrozumiał, a pięćdziesiąt lat później jako Papież powiedział w książce-wywiadzie „Jestem z Wami”: „Bóg w nas jest nie po to, abyśmy Go zacieśniali do wąskich granic naszego ludzkiego ducha, Bóg w nas jest po to, aby nas wyrwać z nas samych w stronę swojej nadprzyrodzonej transcendencji”.  Zainspirowana przez Tyranowskiego fascynacja młodego Karola dziełami hiszpańskich mistyków zaowocowała już u księdza Wojtyły pracą magisterską i rozprawą doktorską, poświęconymi nauce Św. Jana od Krzyża.
Jan Tyranowski nie posiadał formalnego przygotowania teologicznego i filozoficznego, ale to, co w sobie rozwinął i czym się dzielił, było owocem jego osobistego wewnętrznego życia duchowego, w którym wspiął się - jak poświadczyli jego spowiednicy i kierownicy duchowi - na szczyty mistyki, trudno osiągalne nawet dla osób duchownych.  Był dla młodych ludzi autorytetem.  Nazywali go często „prezydentem”. Wychowywał cierpliwie i z oddaniem, ale wymagająco i konsekwentnie. Skutki tego duchowego i intelektualnego oddziaływania na młodych ludzi były imponujące. Z kręgu Żywego Różańca prowadzonego przez Tyranowskiego wyszło aż 11 kapłanów, wśród nich, oprócz Karola Wojtyły, znany powszechnie autor wielu religijnych książek i mo-dlitewników - ks. Mieczysław Maliński. Znamienne, jak działa Duch Święty. Właśnie jedenastu księży Niemcy wywieźli z parafii na Dębnikach do obozu koncentracyjnego, i jedenastu - niejako w ich miejsce - zostało powołanych, i to za sprawą świeckiego.
Kto wie, może właśnie po Janie Tyranowskim Jan Paweł II „odziedziczył” ten niezwykły talent do nawiązywania kontaktów z młodzieżą i dar wpływania na ich życie własnym przykładem i wymagającym słowem. Z kolei z całą pewnością można stwierdzić, iż zaszczepienie w Wojtyle idei świętości osobistej i przeżywania wiary, nie przez pryzmat zakazów i nakazów, ale jako drogi do mistycznego zjednoczenia z Bogiem, jest dziełem Tyranowskiego.  
Wychowawca przyszłego Papieża odchodził z tego świata w wielkich cierpieniach. Od wielu miesięcy zmagał się z gruźlicą, głuchotą, miał amputowaną rękę. Nie uczestniczył nawet we Mszy prymicyjnej swego najwybitniejszego ucznia. Zmarł 15 marca 1947 r.; miał zaledwie 46 lat. Został pochowany na krakowskim Cmentarzu Rakowickim. Jego uczeń studiował już wówczas w Rzymie. Rok po śmierci Jana Tyranowskiego Ksiądz Wojtyła obronił na uniwersytecie Angelicum swój doktorat: „Doktryna wiary według Św. Jana od Krzyża”.
Jan Paweł II nigdy nie zapomniał o roli skromnego krawca w swoim życiu; wielokrotnie podkreślał jego wpływ na swoje powołanie, a ukoronowaniem tej zasługi było zaliczenie swego mistrza w poczet Sług Bożych. Jan Tyranowski był świeckim, który w sposób natchniony zrealizował na prawie trzydzieści lat przed Soborem Watykańskim II idee jednego z najważniejszych dokumentów Soboru – „Dekretu o apostolstwie świeckich” i późniejszego dokumentu opracowanego już przez Jana Pawła II – „Adhortacji o powołaniu i misji świeckich w Kościele i na świecie”
Maria Zadrużna
Źródła:
1.    Elżbieta Konderak: Krawiec Tyranowski.
2.    Miesięcznik „List” 2005, nr 10
3.    Grzegorz Gacki: Świadkowie XX wieku – Jan Tyranowski
4.    Ks. Lucjan Kamieński – salezjanin (artykuł z witryny Tygodnika Katolickiego „Niedziela”)
 
Kontynuując rozważania na temat Credo, przyjrzyjmy się zagadnieniom związanym z Kościołem, którym Katechizm Kościoła Katolickiego poświęca punkty od 748 – 975.  
Przychodząc na ten świat wpisujemy się w historię ludzkości. Nasza historia zaczyna się w jakimś określonym punkcie czasu i przestrzeni, wzrastając czerpiemy z dokonań, jakie zostały wypracowane przed naszym narodzeniem. Korzystamy z określonego sposobu porozumiewania (co by było gdyby każdy nowonarodzony człowiek tworzył swój własny język tylko na podstawie własnych doświadczeń?), sposobu szycia ubrań, zasad produkcji żywności – lista spuścizny po przodkach wydaje się nie mieć końca. Nikt od nas nie wymaga autorskiego opracowania twierdzenia Pitagorasa czy Talesa.
Jak napisał Dieter Emeis w książce „Przewodnik po wyznaniu wiary” na nasze istnienie wywiera nieustanny wpływ sposób, w jaki żyli ludzie przed nami oraz „poziom” tych, których spotykamy obecnie.
W centrum nauczania Kościoła znajduje się historia życia, męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Ale jak wiele naszych ludzkich dylematów ktoś z naszych współbraci w wierze już rozwiązał za nas, wystarczy tylko zaczerpnąć z bogatego źródła nauczania Kościoła. W liście świętego Jakuba, datowanym na pierwszy wiek po Chrystusie, znajdziemy następujące napomnienie: „ [..] każdy człowiek winien być chętny do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu”.  Św. Augustyn (354 -430)1 napisał: „ […] Głęboki zaś jest Krzyż w tej swojej części, którą jest wbity w ziemię. Jest ona wprawdzie ukryta i niewidoczna, ale właśnie z niej wznosi się to, co widoczne i wysokie. Podobnie wszystkie nasze dobra pochodzą z głębi łaski Bożej, której nie da się pojąć ani opisać.” Święty Jan Maria Vianney (1786 – 1859): pisał „Najstraszliwszą pokusą jest nie być kuszonym; jest to stan tych, których diabeł przygotowuje do piekła".
Większość z nas wierzy w Boga, ponieważ na swojej drodze życia spotkali chrześcijan od których i z którymi nauczyliśmy się wierzyć. Katolicy, których Pan postawił na naszych drogach - rodzice, rodzeństwo, dziadkowie, znajomi z pracy czy ze szkoły, uczeni i wielcy Święci „unieśli” nas ku Światłu, Miłości, która rozprasza mrok.
Czasami nie zdajemy sobie sprawy, jakim darem jest Kościół. Czy potrafimy sobie wyobrazić skutki wykluczenia z Kościoła - wspólnoty osób celebrujących w jednolity sposób znaki Bożej obecności? Niezwykle przejmująco opisała męki człowieka pozbawionego przynależności do wspólnoty katolickiej Zofia Kossak w książce „Błogosławiona wina”. Nawet najprostsze skojarzenia wydają się przerażające. A gdybyśmy byli jedyną osobą w Powsinie wyznania katolickiego?. Przychodzą święta Bożego Narodzenia: nie ma Pasterki, ba nie ma wiernych, a tym samym budynku będącego miejscem ich spotkań, nikt nie śpiewa kolęd, nie ma się z kim podzielić opłatkiem, nie ma nas kto wyspowiadać, nie ma nikogo kto mógłby nam udzielić sakramentu Eucharystii. Mówimy „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” – a ludzie patrzą ze zdziwieniem i myślą „ale o co chodzi?”.
To w Kościele Bóg podarował w swoim Synu dla każdego z nas życie wieczne. Gromadząc się w imię Jezusa Chrystusa słuchamy Jego Słowa, wspólnie je rozważamy, modlimy się, zwracamy się mówimy do Boga - Ojca Naszego. Kościół jest miejscem, "gdzie zakwita Duch" (por. KKK pkt 749). Przepięknie o świętości Kościoła naucza Katechizm Kościoła Katolickiego (pkt 823):” Kościół uznawany jest przez wiarę za niezachwianie święty. Albowiem Chrystus, Syn Boży, który wraz z Ojcem i Duchem Świętym doznaje czci jako <<sam jeden Święty>>, umiłował Kościół jako oblubienicę swoją, siebie samego zań wydając, aby go uświęcić; złączył go też ze sobą jako ciało swoje i hojnie obdarzył darem Ducha Świętego na chwałę Bożą. Kościół jest więc "świętym Ludem Bożym", a jego członkowie są nazywani "świętymi”.
Słabość i grzech chrześcijan należą do historii Kościoła wszystkich czasów, ale należy do niej także sposób, w jaki moc Boża działała i działa na nasze człowieczeństwo2. Szczególnym wyrazem łaski są sakramenty - stanowionymi przez Chrystusa i powierzonymi Kościołowi. Przez te znaki jest nam udzielane życie Boże. Obrzędy widzialne, w których celebruje się sakramenty, oznaczają i urzeczywistniają łaski właściwe każdemu sakramentowi. Przynoszą one owoc w tych, którzy je przyjmują z odpowiednią dyspozycją. (KKK 1131). Kościół to nowy etap historii Zbawienia. Narodziliśmy się dla Nieba w Koście, W Kościele doświadczamy łaski przebaczenia, spotkania z Chrystusem Eucharystycznym, doświadczamy wylania Ducha Świętego, uzdrawiania, doświadczamy łaski obecności Pana w posłudze kapłańskiej czy jedności małżonków.
Uświadomienie sobie ogromu łask, jakie otrzymujemy w Kościele nie pozwala stać obojętnie wobec osób, które otwarcie przyznają, że nie chcą przynależeć do Kościoła, ponieważ doświadczyli niegodnego zachowania kogoś, kto deklarował się katolikiem. Chciałby się zapytać taką osobę czy fakt, że ktoś inny sieje zgorszenie, ma doprowadzić do tego, że ty poniesiesz karę? Nie będziesz się spowiadał i przystępował do Komunii? Popatrz na swoje życie z perspektywy nauczania Kościoła - odcinając się łaski karzesz siebie za grzechy innych?
Kościół – Oblubienica Chrystusa. Obyśmy z radością czerpali ze skarbca jaki dany został Ludowi Bożemu.
Aleksandra Kupisz – Dynowska
1.http://www.pijarzy.pl/?strona,doc,pol,glowna,221,0,2846,1,221,ant.html
2. Dieter Emeis „Przewodnik po wyznaniu wiary”

I grobu mieć nie będziesz, przyjacielu,
Popiołu garść rozwieje polny wiatr;
Nie ważne to - wszak jesteś jednym z wielu,
Z tych wielu, co zapomniał o nich świat.
   R. Wiśniewski, więzień nr. 9580
W poprzednim numerze Wiadomości Powsińskich, w cyklu Słudzy Boży, opisana była postać rotmistrza Witolda Pileckiego. W tym samym czasie, gdy przebywał on w niemieckim obozie koncentracyjnym KL Auschwitz, było tam również uwięzionych ośmiu naszych parafian.
Na początku 1940 r. gdy hitlerowcy przygotowywali się do ataku na Francję, potrzebowali koni na potrzeby armii i pozyskiwali je rekwirując rolnikom podczas ogłaszanych tzw. mobilizacji. W wyznaczonym dniu i miejscu okoliczni gospodarze musieli przyprowadzić swoje konie, a Niemcy wybierali odpowiednie dla swoich potrzeb sztuki. Niektórzy rolnicy, nie podporządkowali się temu nakazowi i nie doprowadzili swoich koni na mobilizację, która wtedy wyznaczona była w Wilanowie. Dodatkowo za pomocą wykonanego przez kowala stempla, potajemnie oznaczyli zwierzęta, wypalając im na biodrze specjalny znak w kształcie litery „H”. Był on wzorowany na znaku, jaki Niemcy wypalali na skórze koni niepodlegających rekwizycji, które uznane zostały za niezdolne do służby lub były wycofane wcześniej z wojska.
Jednak Niemcy dowiedzieli się o całej sprawie - według powszechnie panującej wówczas opinii na skutek donosu. Zaangażowani w sprawę rolnicy zostali aresztowani wiosną 1940 r. Byli to: Stanisław Bogdan, Józef Bogdan, Władysław Karaś, Jan Karaś i Władysław Latoszek – wszyscy z Kabat, oraz Szczepan Kłos z Powsina i Józef Michalczyk z Bielawy.  To, że znalazły się osoby, które odważyły się przeciwstawić zarządzeniom niemieckich władz okupacyjnych zostało potraktowane, jako odmowa posłuszeństwa i czynny opór. W aresztowaniu aktywnie pomagali znający okolicę „folksdojcze”, rekrutujący się spośród niektórych niemieckich kolonistów mieszkających na Kępie Latoszkowej, szczególnie Fryderyk Borau, zwany Fryc Boruch, oraz Peter Jobs. Zostali oni za działalność antypolską skazani na śmierć przez sąd Polski Podziemnej, a wyrok wykonali żołnierze AK podczas Akcji Wilanów w 1943 r.1



Władysław Karaś

Jeden z aresztowanych, Józef Bogdan opowiadał: „Na podwórku u Jobsa, Niemcy tak nas bili, że trzy razy traciłem przytomność i cucili mnie kubłem zimnej wody. Gdy już przestali bić, zaprowadzili mnie i Karasia do pobliskiego zagajnika. Głośno wrzeszcząc kazali nam uklęknąć i odmawiać pacierz. W pewnej chwili usłyszałem strzał, ale bałem się spojrzeć w bok. Zaraz potem huknął drugi strzał i teraz byłem pewien, że kolejny będzie już na pewno we mnie. Gdy byłem przygotowany na śmierć stało się inaczej. Okazało się, że chcieli nas przestraszyć i po chwili kazali wstać i zaprowadzili do pobliskiej piwnicy, gdzie nas zamknęli.” Jego ojciec Stanisław Bogdan, ówczesny sołtys z Kabat, był publicznie bity na kolejnej mobilizacji koni w Iwicznej.
Aresztowani rolnicy zostali osadzeni początkowo w więzieniu przy ul. Rakowieckiej. Po trzech tygodniach, dnia 13 czerwca 1940 r. zostali przewiezieni do więzienia Pawiak przy ul. Dzielnej2. Następnego dnia inną grupę więźniów z więzienia przy ul. Rakowieckiej, Niemcy rozstrzelali w Palmirach. Nasi parafianie nie zostali rozstrzelani, ale sąd SS rozkazał umieścić ich „w celu wychowania” w obozie koncentracyjnym. Według ewidencji więziennej, w tym samym czasie na Pawiaku przebywał również Władysław Urbaniak z Latoszek, który został aresztowany w niewyjaśnionych okolicznościach. Razem przebywali tam dwa miesiące, do 14 sierpnia 1940 r.
Ignacy Radlicki, więzień Pawiaka i Auschwitz z tego samego transportu pisał :3 „Rano każą nam wychodzić na dziedziniec.. i biegiem każą wskakiwać do samochodów. Biją i popychają przy jakimkolwiek marudzeniu. Obok mnie na tylnej poręczy otwartej ciężarówki siedzi gestapowiec z rewolwerem w ręku. Wszyscy ludzie na ulicy, widząc korowód samochodów pędzących całym gazem, stają zdumieni. Ktoś płacze. Jakaś kobieta klęka i żegna się.. Pakują nas do wagonów. Wchodzi robotnik z pudełkiem gwoździ i młotkiem. Okienka bydlęcych wagonów zabija długimi gwoźdźmi, aby nie można było ich otworzyć.” Odszedł wtedy pierwszy transport z Warszawy do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu złożony z 513 więźniów Pawiaka i 1153 ofiar łapanki. Do KL Auschwitz przybyli w dniu następnym. Niemcy wybrali datę szczególną - 15 sierpnia, Święto Maryjne i rocznicę Cudu nad Wisłą.
Od samego początku musieli zmierzyć się z brutalną obozową rzeczywistością. I. Radlicki: „Nagle rozległy się wściekłe krzyki i rumor otwieranych wagonów.. Wyskakuję jak wariat. Dostaję mocne uderzenie w tył głowy. Cały teren obstawiony żołnierzami…z karabinami maszynowymi zwróconymi na nas. Dobiegam do szeregu, staję, wciskam się w środek, aby uniknąć bicia. A biją wszystkich…Księża w sutannach budzą specjalne zaciekawienie. Biją ich…medaliki zrywają z szyi, z pogardą rzucają na ziemię i depcą.”
Nasi parafianie zostali zarejestrowani, jako więźniowie polityczni. Otrzymali czerwone trójkąty z literą „P” i numery obozowe między 1513 a 3179. Po przyjęciu do obozu wydano im drelichowe pasiaki, ale bez butów i czapek. Bloki były wtedy nieskanalizowane, w salach nie było jeszcze pryczy do spania, a kilku tysiącom więźniów służyły tylko dwie studnie. Efektem tragicznych warunków sanitarnych były biegunka i tyfus. Do 1942 r. przysyłanie paczek z domu było zabronione, z jednym wyjątkiem, kiedy to na początku grudnia 1940 r. pozwolono by rodziny przysłały nieco ciepłej odzieży. Więźniom umożliwiono wówczas wysłanie listu do rodzin z prośbą o te artykuły, ale ich treść była dyktowana i kontrolowana przez niemiecką obsługę obozu.
Tadeusz Rek, również więzień Pawiaka i Auschwitz z tego samego transportu wspominał:4 „Do spania służyły sienniki… Na noc, do snu, rozkładało się je na cementowej posadzce, jeden obok drugiego, na całej sali. Więźniowie gnietli się nawzajem. W takich warunkach noc nie była wypoczynkiem, lecz nową męczarnią… wszy stawały się przyczyną nieludzkich tortur…Rychło też pojawił się świerzb…więźniowie zarażali się jeden od drugiego; zarażały koce, z których na każdą noc otrzymywało się inny.. ręczniki używane każdego dnia, przez kogo innego.”
Najpierw dla nowoprzybyłych zarządzono zabójczą kwarantannę, podczas której ginęli słabsi i chorzy. Musieli szybko uczyć się niezrozumiałych, obcojęzycznych komend i formuł meldowania się, a każdy błąd natychmiast karany był bezlitosnym biciem. Bezpośredni nadzór sprawowali początkowo niemieccy kryminaliści, nazywani kapo, przywiezieni z innych obozów, potem rekrutowano również więźniów polskich. I. Radlicki: „Pierwsze sześć tygodni poświęcono uczeniu nas karności. Panowały silne upały, boso po ostrym żwirze goniono nas bez przerwy. Oprócz biegów stosowano żabkę lub padnięcia. Komendę wydawano tak szybko, że zanim się padło, już kazano powstawać. Wszczynał się bałagan, za co znów bito. Uczono nas niemieckich piosenek. Nauczyć się nie rozumiejąc słów i sensu piosenki jest dosyć trudno. A za nieumiejętność czy niezbyt głośne wydzieranie się bito.”



Stanisław Bogdan

Potem zostali skierowani do pracy. T. Rek: „Któregoś dnia otrzymaliśmy rozkaz, ażeby wozić ziemię. Ładowało się taczki pełne, czubate. Trzeba je było pod okiem nadzorców pchać na przestrzeni kilkuset metrów, opróżnić i bez chwili wytchnienia z powrotem z pustymi taczkami pędzić biegiem po nowy ładunek. Znów naładować, zawieźć, wysypać i – biegiem. A po drodze, w jedną i w drugą stronę, odbywało się walenie kijem, pięścią, butem. Że się jakoby za mało ładuje, za słabo pcha, za wolno jedzie, że się niby zbyt opieszale wysypuje, że zbyt leniwie powraca po nowy ładunek. Powód zawsze się znalazł.”
Obóz KL Auschwitz usytuowano w przedwojennych koszarach i rozbudowywano dopiero siłami więźniów. Pośród bicia i przekleństw, terroryzowani przez Niemców, stawiali ogrodzenie z drutami podłączonymi do prądu, pracowali przy budowie nowych bloków, nosili ręcznie cegły i inne materiały budowlane z bocznicy kolejowej, wydobywali żwir, którym wysypywano plac i drogi, równane potem ciągniętym przez więźniów ciężkim walcem. Hitlerowcy wysiedlili sześć okolicznych wiosek, których zabudowania więźniowie rozebrali. Pracę kończono dopiero wówczas, gdy ostatni odłamek fundamentów został wydobyty z ziemi.
Racje żywnościowe były głodowe. Raz dziennie, wieczorem więźniowie otrzymywali pół kilo chleba z odrobiną margaryny, marmolady lub końskiej kiełbasy i pół litra gorzkiej lury nazywanej „kawą”. Na obiad miska chudej zupy zaprawianej mączką kostną. Rano, przed wyjściem do ciężkiej pracy tylko sama „kawa”. W tym czasie zniesiono w obozie normalny krok, wszystkie czynności więźniowie musieli wykonywać w biegu. Codziennie kilkanaście godzin na nogach.
Rano, w południe i wieczorem podczas apelu sprawdzany był stan osobowy obozu. W przypadku nieprawidłowości zarządzano wielogodzinne „karne stójki”, szczególnie męczące podczas złej pogody. J. Bogdan: „Gdy w obozie nastąpiła ucieczka, jako represję stosowano tak zwane „dziesiątkowanie”. Wzdłuż rzędu więźniów szedł esesman i wyliczał, co dziesiątą osobę. Wyznaczeni musieli wystąpić z szeregu i byli prowadzeni na śmierć. Ja podczas któregoś dziesiątkowania uniknąłem wyznaczenia. Gdy esesman liczył to dziesiątka wypadała na mnie. Westchnąłem wtedy w duchu do Boga.  Niemiec zatrzymał się, popatrzył... i ominął wybierając na śmierć jedenastego. Byłem młody i stosunkowo dobrze się trzymałem, więc chyba wyglądałem, jako nadający się jeszcze do pracy.” Podczas jednego z takich apeli, franciszkanin o. Maksymilian Kolbe poszedł dobrowolnie na śmierć za innego więźnia, Franciszka Gajowniczka wybranego podczas dziesiątkowania. W bunkrze głodowym dobito go śmiertelnym zastrzykiem w dniu 14 sierpnia 1941 r. Został kanonizowany przez papieża Jana Pawła II w 1982 r.




Józef Bogdan

I. Radlicki: „Chodziliśmy początkowo boso i bez okrycia głowy. Z powodu poranienia nóg po kilku tygodniach zwrócono nam nasze trzewiki. Czapki otrzymaliśmy dopiero w grudniu, gdy mrozy dochodziły do 20 stopni. Przemoczone często do nitki ubranie przed snem układaliśmy w kostkę, tak zwinięte nie mogło wyschnąć, toteż rano ubierano się znów w mokre ubranie. Łatwo następowało przeziębienie i zapalenie płuc.”    T. Rek: „Gdy nadeszły zimna i deszcze jesienne, a potem wiatry i mrozy zimowe, każdego dnia po pracy… wlokły się całe procesje szkieletów, przemarzniętych, wycieńczonych… z resztkami kołaczącego się życia… Jak w takich warunkach nie załamać się, nie zwątpić, nie upaść?...podstawowym warunkiem trwania.. była.. mocna.. wola.. przezwyciężenia wszystkiego. Naturalnie często bywało, że przy silnej woli i optymizmie organizm nie wytrzymywał, padał załamany… Jednakże z doświadczenia wiadomo, ze każdy, kto załamał się psychicznie, kto utracił wiarę we własne siły, w możność przetrwania i wyjścia z tego piekła, szybko upadał też fizycznie.”
W warunkach głodu i ciężkiej pracy ponad siły, więźniowie nagminnie umierali lub byli zabijani przez niemieckich oprawców. W latach 1940-1941 zginęli: Jan Karaś lat 34, Władysław Latoszek l. 34, Stanisław Bogdan l.54, Władysław Urbaniak lat 21, Józef Michalczyk l.40 i Szczepan Kłos l.30. Śmierć jednego z nich opisał Władysław Karaś: „Pracowaliśmy w obozie, nosiliśmy kamienie. Władysław Latoszek był bardzo osłabiony, wtedy jeden z Niemców pobił go tak dotkliwie, że tego samego dnia zmarł. Został on także pogryziony przez psy. Następnego dnia zaniosłem go do krematorium, gdzie jego zwłoki zostały spalone.” 5 Zwłoki spalano wtedy w krematorium istniejącym do dziś na terenie obozu Auschwitz I, a prochy były rozrzucane po okolicznych polach.
Z ośmiu wywiezionych przeżyło tylko dwóch. Józef Bogdan trafił z czasem do komando rolniczego, gdzie kapo był wyrozumiały i można było zorganizować coś do jedzenia - został zwolniony jesienią 1941 r. Natomiast Władysław Karaś pracował przy krematorium. Spotkał w obozie znajomego sprzed wojny, który był zatrudniony w kuchni i pomagał mu wynosząc jedzenie - wrócił w 1942 r. Wszyscy wyznaczeni do zwolnienia przez pewien czas nie chodzili do pracy i dostawali lepsze jedzenie. Przed wyjściem musieli podpisać specjalne zobowiązanie, że o tym, co widzieli nie będą opowiadać, pod karą powrotu do obozu skąd drugi raz już nie wyjdą. Po przybyciu do Warszawy musieli jeszcze odmeldować się w Gestapo przy Al.Szucha, co było dla nich kolejną torturą.
Józef Bogdan, który po ślubie zamieszkał w Powsinku wspominał, że w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, pojechał z wycieczką do Muzeum Oświęcimskiego znajdującego się obecnie na terenie obozu. Przeszedł przez bramę z dobrze mu znanym napisem „Arbeit macht frei” i doszedł tylko do byłego placu apelowego. Wycieczka poszła dalej zwiedzać obóz, on jednak nie miał sił iść dalej i wrócił do autokaru. Dramatyczne wspomnienia były silniejsze.  
Jacek Latoszek
1. Strzembosz T., Akcje zbrojne podziemnej Warszawy 1939-1944,
2. Domańska R., Pawiak – więzienie Gestapo,
3. Radlicki I., Kapo odpowiedział-Auschwitz,
4. Rek T., Echa oświęcimskie,
5. Karaś W. Protokół zeznania przed Sądem Powiatowym 1961 r.



 
Niepostrzeżenie, niemalże na naszych oczach, dokonała się kolejna zmiana myślenia. Mąż/żona przestali być pewniakami jako towarzysz/towarzyszka wakacyjnych eskapad. Wydaje się jakby coraz więcej osób nie rozmyślało gdzie pojechać tylko w jakiej konfiguracji. Przeszukując zasoby internetu trafiamy w wpisy w mówiące o radościach związanych z osobnym spędzaniem urlopu, że nie wspomnę o wpisach w stylu – „urlop z mężem – jak przetrwać?”.
Na wstępie należałoby zadać proste pytanie - urlop wymarzony - czyli jaki? Taki, kiedy nikt mi nie zawraca głowy, robię co chcę i kiedy chcę, i jeszcze tak, żeby nikt się nie dowiedział? Czy to rzeczywiście ideał wypoczynku? Czas wypoczynku to czas szczególny.
Szczera i otwarta dyskusja nad rodzinnymi planami urlopowymi odsłania pragnienia poszczególnych członków rodziny, ucząc trudnej sztuki kompromisu (chociażby, co do wyboru miejsca).
Często musimy podjąć wysiłek wypracowania czasu wolnego (bez telefonów z pracy, szybkich odpowiedzi na e-mail, bieżących konsultacji, aktualizacji stron www itd., itd.). Czas urlopu to święty czas wypoczynku.
Odpoczywając mamy okazję poznawać siebie w warunkach „cieplarniach” bez codziennego stresu i krzątaniny. Okazujemy troskę o poszczególnych członków naszej rodziny. Tak naprawdę ważniejsza od umiejętności wyboru genialnej lokalizacji jest umiejętność zaplanowania czasu, tak aby uwzględniała potrzeb wszystkich członków rodziny.
Nasze dzieci widzą rodziców uśmiechniętych i radosnych, uczą się „przez obserwacje” – mimochodem zapamiętują ważne informacje z historii, przyrody, geografii.
Od nas zależy czy zaplanowany wypoczynek będzie uwzględniał rozwój duchowy i pogłębienie relacji z Bogiem. Czy znajdziemy czas Mszę św., udział w rekolekcjach i inicjatywach ewangelizacyjnych.
Jan Paweł II w liście apostolskim DIES DOMINI o świętowaniu Niedzieli, piknie pisał o odpoczynku1 : „Odpoczynek niedzielny pozwala sprowadzić do właściwych proporcji codzienne troski i zajęcia: rzeczy materialne, o które tak bardzo zabiegamy, ustępują miejsca wartościom duchowym; osoby, wśród których żyjemy, odzyskują prawdziwe oblicze, gdy się z nimi spotykamy i nawiązujemy spokojna rozmowę. Możemy także odkryć na nowo i zachwycić się głęboko pięknem przyrody, […] Z kolei sam wypoczynek, jeśli nie ma się stać jałową bezczynnością, która wywołuje uczucie nudy, musi być źródłem duchowego wzbogacenia, zapewniać większą wolność, umożliwiać kontemplacje i sprzyjać braterskiej wspólnocie. Dlatego spośród różnych form ludzkiej kultury oraz rozrywek, jakie proponuje społeczeństwo, wierni winni wybierać te, które najbardziej odpowiadają życiu zgodnemu z nakazami Ewangelii.
Aleksandra Kupisz-Dynowska
1.    http://www.vatican.va/holy_father/john_paul_ii/apost_letters/documents/hf_jp-ii_apl_05071998_dies-domini_pl.html pkt 67-68
 


Chrzty: 25 V Bartłomiej-Jakub Skalski, ur. 29.01.2013 r., syn Artura i Agnieszki z d. Pyzel, zamieszkałych w Powsinie przy ul. Przyczółkowej.
Nowo ochrzczone dziecko oddajemy w matczyną opiekę Maryi Tęskniącej, Powsińskiej.
Śluby:         nie było
Pogrzeby:    
Śp. Eugeniusz-Marian Chodzeń, zamieszkały w Powsinie przy ul. Przyczółkowej. Żył lat 82, zmarł nagle, w domu, dnia 2 maja 2013 r. Poprzedniego dnia był na Mszy św. wieczornej i przystąpił do Komunii św. Pogrzeb odbył się w Powsinie, dnia 4 maja 2013 r. o godz. 14.00, przy licznym udziale mieszkańców. Śp. Eugeniusz należał do Bractwa Trójcy Przenajświętszej i czynnie uczestniczył w asyście podczas procesji eucharystycznej i przy innych uroczystościach parafialnych. Pozostawił po sobie żonę Jadwigę Chodzeń, która wspierała swojego męża w jego problemach zdrowotnych. Pani Jadwiga chętnie też pomagała s. Donacie, zakrystiance, w pracach w kościele. Ich córka, Dorota z męża Szeller od lat jest chórzystką. Nic więc dziwnego, że podczas Mszy św. pogrzebowej śpiewał chór parafialny. Natomiast koncelebrze przewodniczył ks. Lech Sitek, proboszcz, a homilię pogrzebową głosił ks. Jan Świstak. Śp. Eugeniusz osierocił dwie dorosłe córki: Barbarę i jej męża Krzysztofa oraz wyżej wymienioną Dorotę i jej męża Piotra (również pomagającego w naszej parafii). Śp. Eugeniusz pozostawił po sobie cztery wnuczki, trzech wnuczków i jedną prawnuczkę – Wiktorię.
    Śp. Stanisław Klimkowski, do niedawna zamieszkały w Powsinie, przy ul. Przekornej. Żył lat 73. Zmarł nagle, dnia 21 kwietnia 2013 r., w Warszawie. Wcześniej udzielił mu sakramentów świętych ks. proboszcz, Lech Sitek. Pogrzeb odbył się w Powsinie, dnia 6 maja 2013 r. o g. 12.00. Śp. Stanisław pozostawił po sobie żonę Zofię Klimkowską z d. Krycholik oraz córkę Iwonę z męża Strupiechowska.
Śp. Janina-Zofia Okrój, wdowa, zamieszkała w Powsinie przy ul. Przyczółkowej. Żyła lat 87. Zmarła dnia 9 maja 2013 r. u Sióstr Szarytek, w domu opieki w Chylicach. Kapelan wyspowiadał ją, udzielił olejem świętym namaszczenie i Komunię św. Wcześniej, gdy przebywała u siebie w domu, w każdy pierwszy piątek miesiąca z Komunią św. przychodził do niej ks. Bogdan Jaworek. Pogrzeb odbył się w Powsinie, dnia 15 maja 2013 r. o g. 12.00. Jej sąsiadka, Teresa Gałczyńska, w swoim czasie przeprowadziła z nią wywiad. Śp. Janina miała o czym opowiadać, gdyż urodziła się w Powsinie. Rozmowa ta została zamieszczona w naszym miesięczniku parafialnym. Śp. Elżbieta Korytek, wdowa, zamieszkała w Powsinie przy ul. Przyczółkowej. Żyła lat 76. Zmarła nagle, dnia 12 maja 2013 r. w szpitalu czerniakowskim przy ul. Stępińskiej w Warszawie. Za życia spowiadała się i często przystępowała do Komunii św. Pozostawiła po sobie trójkę dorosłych dzieci: Janusza i jego żonę Teresę, Grażynę i Zbigniewa oraz troje wnucząt: Agnieszkę, Marcina i Dominikę. Pogrzeb odbył się w Powsinie, dnia 20 maja 2013 r. Śp. Elżbieta spoczęła na starym cmentarzu, gdzie jest pochowany jej mąż Andrzej.
    Dobry Jezu, a nasz Panie, dam im wieczne spoczywanie.

ROCZNICE MAŁŻEŃSKIE I JUBILEUSZE MAŁŻEŃSKIE: nie było


1.    I PIERWSZA KOMUNIA ŚW. A.D. 2013


W dniu 19 maja, w uroczystość Zesłania Ducha Świętego, w naszym kościele do I Komunii św. przystąpiło 38 dzieci, w tym 21 dziewczynek i 17 chłopców. Z naszej parafii było 26 uczniów. Pozostałe dzieci chodzą do szkół na naszym terenie, ale mieszkają gdzie indziej. W takim przypadku rodzice muszą przynieść pozwolenie od swojego ks. proboszcza na udział dziecka w I Komunii św. poza parafią zamieszkania. Wszystkie dzieci wraz z rodzicami - każda rodzina z osobna - miały rozmowę z ks. proboszczem Lechem Sitkiem. Chodziło o to, by ocenić zasób wiedzy religijnej dzieci oraz bliżej poznać ich rodziców. W tym roku do I Komunii św. w Powsinie przystąpiły:

Banasiak Wiktoria                Kulczyńska Kinga
Barsakov Carolina                Lubaszka Aleksandra
Bajer Antoni                    Makulska Aleksandra
Burakowski Mateusz            Młynarski Filip
Cecherz Ewa                    Mrówka Anna
Cerajewska Liwia                Olszewska Natalia
Dubiniak Kamil                    Pająk Wojciech
Gadowski Adam                Pajewska Dominika
Gaszewska Zuzanna            Pyrgiel Olga
Gomółka Maksym                Reich Filip
Grądzka Julia                    Semeniuk Aleksandra
Gutkowska Patrycja                Szewczyk Bartłomiej
Jakubowski Roch                Ścibor Bartosz
Kaczanowski Michał            Tłuczkiewicz Michał
Kasprzak Filip                    Uzarski Jakub
Kłos Emilia                        Włodarczyk Barbara
Kowalczyk Marta                Woźniak Weronika
Kozłowska Julia                Wyskok Krzysztof
Krysik Franciszek                Żmijewska Maja
W sobotę, dnia 18 maja, dzieci przystąpiły pierwszy raz do spowiedzi św. Przygotowaniem uczniów klas drugich do I Komunii św. zajęła się s. Helena Król ze Zgromadzenia Córek Bożej Miłości. Natomiast organizacją przebiegu uroczystości, przygotowaniem oprawy muzycznej, zajęła się Anna Wyskok z Powsina, matka Krzysztofa, który odziedziczył po matce talent do śpiewania i występuje w scholi dziecięcej na Mszach św. o g. 10.30.
Obserwując komunijną uroczystość w naszym kościele, zauważyłem pewien nadmiar zewnętrznej oprawy muzycznej i śpiewów. Za mało było czasu na wyciszenie i wspólną modlitwę dzieci po przyjęciu Komunii św. Jedna z matek powiedziała mi, że dzieci są za małe i niezdolne do skupienia w indywidualnej rozmowie z Chrystusem goszczącym w ich sercach. Rozmówczyni poruszyła też problem, czy nie lepiej byłoby, aby dzieci szły do I Komunii św. o rok później, w trzeciej klasie. Sugerowała, iż dzieci, będąc nieco starsze, są już bardziej dojrzałe, świadome spotkania z Chrystusem pod osłoną chleba.
I jeszcze jedna sprawa. Tak naprawdę za rozwój wiary u dziecka są odpowiedzialni rodzice, a nie siostra katechetka czy ksiądz. Jeśli ojciec i matka rozmawiają z dzieckiem o Bogu, modlą się wspólnie, zwłaszcza wieczorem, oraz sami uczestniczą w niedzielnych Mszach św., to można być spokojnym, że I Komunia św. będzie dobrym początkiem świadomego życia religijnego dzieci.

2.    KSIĘŻA JUBILACI
Pięćdziesiąt lat temu, dnia 26 maja 1963 r. ks. Stanisław Pyzel, rodak z Powsina, z rąk ks. Prymasa Kardynała Stefana Wyszyńskiego, w katedrze na Starym Mieście w Warszawie, otrzymał święcenia kapłańskie. Natomiast uroczystości jubileuszowe obchodził w kościele parafialnym p.w. św. Tadeusza Apostoła na Sadybie, gdzie od 1980 r. był proboszczem i budowniczym kościoła, a od 2007 r., po przejściu na emeryturę, jest rezydentem. Z Powsina w uroczystościach uczestniczyli ks. proboszcz Lech Sitek i ks. Bogdan Jaworek. Szerzej o złotym jubileuszu ks. Stanisława Pyzla i o jego życiu, pracy kapłańskiej, będzie można przeczytać w następnym, wakacyjnym numerze, Wiadomości Powsińskich.
Drugi jubilat to ks. Józef Łazicki, który był proboszczem w Powsinie w latach 1976-1983. Parafianie do dziś dnia ze łzami w oczach wspominają ks. Józefa. Otrzymał on święcenia kapłańskie tego samego dnia co ks. Stanisław Pyzel. Obydwaj w seminarium byli na jednym roku studiów. Zespół śpiewaczy „Powsinianie”, działający przy filii Centrum Kultury Wilanów w Powsinie oraz byłe scholanki, które śpiewały na mszach za czasów proboszczowania ks. Łazickiego w Powsinie, pojechali wspólnie do parafii Dobrego Pasterza na Reducie Wolskiej w Warszawie. Tu ks. Józef Łazicki, z wielkim poświęceniem, w latach 1995-2000, zbudował nowy kościół przy ul. Szczecińskiego 5, gdzie obecnie, jako emeryt, jest rezydentem i pomaga nowemu proboszczowi.
Zacnym jubilatom „…życzymy, życzymy, zdrowia i szczęścia i Bożego błogosławieństwa przez ręce Maryi”.

3.    BOŻE CIAŁO W POWSINIE
Obecna Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, polska nazwa: „Boże Ciało”, przypada w ROKU WIARY. Stąd też dekoracje ołtarzy nawiązywały do związanej z nim tematyki. Nasz parafianin, Jacek Federowicz, artysta plastyk, zamieszkały przy ul. Rosochatej, przedstawił ks. proboszczowi Lechowi Sitkowi projekty dekoracji, które spotkały się z akceptacją. Następnie wykonał on malowidła, które, po skopiowaniu i powiększeniu, zostały zawieszone na nastawach poszczególnych ołtarzy.
Pierwszy ołtarz, przy ul. Przyczółkowej nieopodal kościoła, postawiony przez mieszkańców Bielawy, miał następujące hasło: „Być solą ziemi”. Na planszy artysta plastyk namalował kielich z hostią, otoczony po bokach kawałkiem chleba i owocami winogron. Słowo Boże przy tym ołtarzu wygłosił ks. Bogdan Jaworek.
Drugi ołtarz, uszykowany przez mieszkańców Okrzeszyna, został ustawiony w pobliżu krzyża, przy skręcie z ul. Przyczółkowej do ul. Gronowej. Hasło: „Być razem w drodze”. Na planszy p. Jacek namalował Pana Jezusa dźwigającego krzyż na Górę Golgotę. Homilię wygłosił ks. Jarosław Bonarski, wikariusz.
Trzeci ołtarz, usytuowany przy ul. Przyczółkowej, na wprost placu zabaw dla dzieci przy ul. Gronowej, został postawiony przez mieszkańców Powsina. Na planszy p. Jacek namalował kielich, a nad nim krzyż na tle białej, okrągłej hostii. U góry hasło: „Dzielić się wiarą”. Tematyczne Słowo Boże wygłosił ks. Jan Świstak.
Czwarty ołtarz został umiejscowiony również przy ul. Przyczółkowej, przed figurą Matki Bożej, przy posesji pp. Matyrzyńskich. Postawili go mieszkańcy Starych Kabat. Na planszy dwoje osób adoruje Hostię świętą otoczoną promieniami. U góry napis: „Wytrwać w miłości”. Przy tym ołtarzu kazanie powiedział ks. Lech Sitek, proboszcz. Podziękował on również wszystkim za udział w procesji Bożego Ciała. Po powrocie do kościoła wierni odśpiewali hymn dziękczynny „Ciebie, Boga, wysławiamy”.
Oprawę muzyczną procesji zawdzięczamy chórowi parafialnemu pod dyrekcją organisty, p. Tadeusza Zwierzchowskiego, których jak zwykle wspomagała orkiestra dęta z Warszawy. Dziękujemy Bractwu Trójcy Przenajświętszej, paniom z Kółek Różańcowych, jak również ministrantom oraz dzieciom pierwszokomunijnym wraz z rodzicami za czynny udział w procesji. Wszystkim uczestniczącym w procesji Bożego Ciała, również tym spoza naszej parafii, składamy serdeczne Bóg zapłać. Wielkie dzięki dla p. Jacka Federowicza, naszego artysty plastyka.
Kronikę, „Z życia parafii” oraz kalendarz duszpasterski opracował ks. Jan Świstak

KALENDARZ DUSZPASTERSKI NA CZERWIEC

INTENCJA MODLITW NA CZERWIEC:
Za księży związanych z naszą parafią, którzy obchodzą jubileusz 50-lecia święceń kapłańskich (26 V 1963 r.):
ks. Stanisława Pyzla, rodaka z Powsina
ks. Józefa Łazickiego, byłego proboszcza parafii Powsin
Za wstawiennictwem Matki Bożej Tęskniącej módlmy się dla nich o Boże błogosławieństwo na dalsze lata ich posługi kapłańskiej.

NABOŻEŃSTWA CZERWCOWE
W dni powszednie o godz. 18.30, po Mszy św. wieczornej
W niedziele i święta o godz. 17.30

15. ROCZNICA KORONACJI CUDOWNEGO OBRAZU
MATKI BOŻEJ TĘSKNIĄCEJ-POWSIŃSKIEJ - 28 czerwca 2013 r.
Szczegółowy program obchodów w dalszej części kalendarza duszpasterskiego

2 VI – DZIEWIĄTA NIEDZIELA ZWYKŁA
•    Dziś obchodzimy DZIEŃ DZIĘKCZYNIENIA jako duchowe wotum wdzięczności za niepodległość i wolność naszej ojczyzny oraz za błogosławionego papieża Polaka – Jana Pawła II.
•    Program uroczystości Dnia Dziękczynienia na polach przed Świątynią Opatrzności Bożej w Wilanowie:
Hasło obchodów: „Dziękujemy za łaskę wiary”;
-    8.00 – 12:00 - Procesja dziękczynna z relikwiami św. Andrzeja Boboli od placu Piłsudskiego do Świątyni Opatrzności Bożej;
-    12.00 – 13.30 - Msza św. dziękczynna z uroczystym Aktem Zawierzenia i Dziękczynienia. Miejsce celebry: plac przed Świątynią Opatrzności Bożej w Wilanowie;
-    13.30 - otwarcie Miasteczka dla Dzieci oraz Panteonu Wielkich Polaków. Możliwość modlitwy przy relikwiach św. Andrzeja Boboli;
-    14.00 – 21.00 - występy artystów: Majka Jeżowska, Krzysztof Krawczyk, Wielki Chór Małych Serc, Czerwone Gitary, Happysad, Zakopower, Orkiestry Górnica i Góralska;
-    15.00 - wypuszczenie baloników „Dziękuję” do nieba;
-    21.37 - iluminacja świątyni, zakończenie uroczystości.
DZISIAJ W NASZYM KOŚCIELE:
•    Ks. Stanisław Pyzel, z racji złotego jubileuszu kapłaństwa, odprawi sumę o godz. 12.00. Zapraszamy parafian do wspólnej modlitwy.
•    Dzisiejsza taca przeznaczona jest na kontynuację budowy Świątyni Opatrzności Bożej.
•    Z racji obchodzonego ROKU WIARY, Ojciec św. Franciszek prosi, aby w niedzielę 2 VI 2013 r. o g. 17.00, odbyła się w całym Kościele Powszechnym godzinna adoracja eucharystyczna. Na całym świecie, o tej samej godzinie, katolicy połączą się we wspólnej modlitwie przed Najświętszym Sakramentem. W Bazylice św. Piotra na Watykanie od g. 17.00 do g. 18.00 papież Franciszek będzie przewodniczył adoracji w łączności z całym Kościołem katolickim. Cel adoracji: Modlitwa na intencję uświęcenia kapłanów.
•    Nabożeństwo czerwcowe i procesja eucharystyczna z racji oktawy Bożego Ciała o godz. 17.00.
•    Dla osób zainteresowanych wyjazdem na pielgrzymkę do Meksyku zebranie dzisiaj po Mszy św. o g. 9.00, w domu parafialnym naprzeciw kościoła. Zaprasza ks. Jan.
3 VI – PONIEDZIAŁEK
•    Msza św. z modlitwą o uzdrowienie, prowadzona przez wspólnotę Przymierza Rodzin Mamre, w naszym kościele o g. 19.30.
4 VI – WTOREK
•    Dzisiaj przypada 25. rocznica wyświęcenia na biskupa (1988 r.) ks. Kardynała Kazimierza Nycza, pasterza archidiecezji warszawskiej. Podczas Mszy św. o g. 18.00, po modlitwie, po Komunii św., będziemy śpiewać hymn dziękczynny „Ciebie Boga Wysławiamy”.
6 VI – CZWARTEK. ZAKOŃCZENIE OKTAWY BOŻEGO CIAŁA
•    Msza św. o g. 17.00 na intencję mieszkańców Starych Kabat i o błogosławieństwo dla pól kabackich.
•    Po Mszy św. ostatnie nieszpory i procesja eucharystyczna oraz poświęcenie wianków z ziół i kwiatów.
•    Po poświęceniu wianków, dla podtrzymania prawie 100-letniej tradycji, z kościoła wyruszy procesja z krzyżem i chorągwiami na Stare Kabaty. Jej celem są modlitwy o dobre urodzaje.
7 VI – UROCZYSTOŚĆ NAJŚWIĘTSZEGO SERCA PANA JEZUSA
•    Dzisiaj przypada pierwszy piątek miesiąca:
- do chorych udamy się z Komunią św. od g. 9.00;
- spowiedź z racji I piątku rano o g. 6.30 i po południu od g. 17.00;
- wystawienie Najświętszego Sakramentu od g. 17.00 do g. 18.00;
- Msza św. o g. 18.00. Po Mszy św. odmówimy litanię do Serca Pana Jezusa i akt wynagrodzenia. Można uzyskać odpust zupełny za publiczne odmówienie aktu wynagrodzenia Sercu Pana Jezusa;
- z racji przypadającej dzisiaj uroczystości nie ma postu – wolno spożywać pokarmy mięsne.
8 VI – SOBOTA. WSPOMNIENIE NIEPOKALANEGO SERCA
 NAJŚWIĘTSZEJ MARYI PANNY
•    W naszym sanktuarium różaniec w intencjach dziękczynno-błagalnych o g. 17.30.
•    Msza św. sanktuaryjna o g. 18.00.
•    Po Mszy św. nabożeństwo czerwcowe.
•    Wspólnota Przymierza Rodzin Mamre zaprasza na spotkanie modlitewno-ewangelizacyjne do Częstochowy. Zapisy tydzień wcześniej u ks. Jarosława.
•    Dzisiaj odbędzie się V Ogólnopolska Pielgrzymka Ministrantów i Lektorów do grobu św. Wojciecha w Gnieźnie. Hasło spotkania brzmi: „Jesteście synami i dziedzicami”. Pełny program i zakres możliwych form uczestnictwa w tym wydarzeniu został zamieszczony na stronie internetowej: www.ministranci2013.pl
9 VI – DZIESIĄTA NIEDZIELA ZWYKŁA
•    W bazylice archikatedralnej na Starym Mieście w Warszawie: uroczystość rocznicy poświęcenia kościoła katedralnego. Dzisiaj obchodzimy 53. rocznicę tego wydarzenia.
12 VI – ŚRODA. WSPOMNIENIE BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW ANTONIEGO-JULIANA NOWOWIEJSKIEGO, BISKUPA, I TOWARZYSZY
•    Błogosławiony Antoni-Julian Nowowiejski, biskup z Płocka, profesor i żarliwy pasterz. Został aresztowany w 1940 r. z grupą księży z Płocka, a potem osadzony w obozie koncentracyjnym w Działdowie. Zmarł dnia 28 maja 1941 r. na skutek ustawicznego, wyrafinowanego maltretowania przez gestapowców.
13 VI – CZWARTEK. ŚWIĘTEGO ANTONIEGO Z PADWY
•    Dzisiaj przypada 11 rocznica śmierci s. Serafiny Głowacz, pochowanej na nowym cmentarzu w Powsinie. Msza św. w jej intencji o g. 7.00.
•    Możliwość uzyskania bezpłatnej porady prawnej dzisiaj w kancelarii parafialnej o g. 19.00.
14 VI – PIĄTEK. WSPOMNIENIE BŁOGOSŁAWIONEGO
   MICHAŁA KOZALA, BISKUPA I MĘCZENNIKA
•    Błogosławiony Michał Kozal był kapłanem archidiecezji gnieźnieńskiej. W roku 1939 został biskupem diecezji włocławskiej. W listopadzie tego samego roku aresztowała go policja niemiecka i osadziła w obozie koncentracyjnym w Dachau, gdzie podtrzymywał na duchu współwięźniów. Na początku 1943 r. zachorował na tyfus i został zabity śmiercionośnym zastrzykiem. Papież Jan Paweł II w 1987 r. zaliczył go do błogosławionych męczenników.
15 VI – SOBOTA
WSPOMNIENIE BŁOGOSŁAWIONEJ JOLANTY, ZAKONNICY
•    XVI PARAFIADA Służby Liturgicznej Archidiecezji Warszawskiej. Odbędzie się ona w dniu dzisiejszym na obiektach sportowych „Znicz”, mieszczących się przy ul. Bohaterów Warszawy 4 w Pruszkowie.
•    15-16 VI – 32. Ogólnopolska Pielgrzymka w Intencji Trzeźwości Narodu na Jasną Górę
Początek spotkania w sobotę o g. 16.00. Informacja Pielgrzymki, zapisywanie grup pielgrzymkowych i materiały w Kaplicy św. Józefa przy Halach Jasnogórskich.
- o g. 21.30 - Msza św. w Bazylice - przewodniczy bp Tadeusz Bronakowski. Po Mszy św. do g. 1.00 Różaniec i czuwanie w intencji trzeźwości, z modlitwą o uzdrowienie rodzin z nałogów pijaństwa oraz innych uzależnień, a także jako wynagrodzenie za grzechy pijaństwa.
W niedzielę, 16 czerwca:
- 7.30-8.30 - Droga Krzyżowa (Wały Jasnogórskie),
- 9.30 - Uroczysta Msza św. pielgrzymkowa w Kaplicy Cudownego Obrazu - przewodniczy bp Tadeusz Bronakowski.
16 VI - JEDENASTA NIEDZIELA ZWYKŁA
•    Spotkanie z animatorami dla przygotowujących się do bierzmowania z klas pierwszych ponadgimnazjalnych.
17 VI – PONIEDZIAŁEK
WSPOMNIENIE ŚW. ALBERTA CHMIELOWSKIEGO, ZAKONNIKA
•    Św. Albert Chmielowski, rodak spod Krakowa, brał udział w Powstaniu Styczniowym, w którym stracił nogę. Po ukończeniu studiów malarskich rozpoczął pracę artystyczną. W pełni sił twórczych porzucił malarstwo i oddał się służbie ubogim, a następnie założył Zgromadzenie Braci i Sióstr Posługujących Ubogim. Zmarł w Krakowie, w opinii świętości, w roku 1916. Papież Jan Paweł II najpierw zaliczył go w poczet błogosławionych (1983 r.), a następnie ogłosił go świętym (1989 r.).
•    Adoracja i medytacja nad Słowem Bożym. Prowadzi ks. Jarosław i Wspólnota Przymierza Rodzin Mamre.
20 VI – CZWARTEK. MIĘDZYNARODOWY DZIEŃ MIGRANTA
   I UCHODŹCY
22 VI – SOBOTA. ŚWIĘTYCH JANA FISHERA, BISKUPA, I TOMASZA
        MORE’A, MĘCZENNIKÓW
•    Jan Fisher, urodzony w roku 1469, ukończył studia teologiczne w Anglii i został wyświęcony na kapłana. Później, jako biskup, odznaczał się duchem pokuty oraz troską pasterską o wiernych. Tomasz More urodził się również w Anglii, w roku 1477. Po ukończeniu studiów prawniczych w Oxfordzie zawarł małżeństwo i miał troje dzieci. Prowadził królewską kancelarię. Obydwaj, z rozkazu króla Henryka VIII, zostali skazani na ścięcie w roku 1535, za to, że przeciwstawili się rozwodowi króla i jego polityce kościelnej.
•    W naszym sanktuarium różaniec w intencjach dziękczynno-błagalnych o g. 17.30.
•    Msza św. sanktuaryjna o g. 18.00.
23 VI – DWUNASTA NIEDZIELA ZWYKŁA
•    Koło Przyjaciół Radia Maryja zaprasza na Mszę św. o godz. 9.00. Po każdej Mszy św. zbiórka ofiar do puszki na potrzeby Radia Maryja i Telewizji Trwam.
•    Jak zwykle w czwartą niedzielę miesiąca suma o g. 12.00 będzie odprawiana po łacinie.
•    Spotkanie dla klas trzecich gimnazjalnych przygotowujących się do bierzmowania o g. 17.00.
24 VI – PONIEDZIAŁEK
   UROCZYSTOŚĆ NARODZENIA ŚW. JANA CHRZCICIELA
•    Msza św. na intencję ks. Jana oraz pozostałych solenizantów i solenizantek mających za patrona św. Jana Chrzciciela o g. 18.00.
25 VI – WTOREK
•    Dzisiaj przypada 52. rocznica święceń kapłańskich ks. Jana Świstaka. Msza św. na intencję jubilata o g. 7.00.
26 VI – ŚRODA. ŚW. ZYGMUNTA GORAZDOWSKIEGO, KAPŁANA
•    Zygmunt Gorazdowski urodził się w Sanoku, w roku 1845. Na drugim roku prawa przerwał studia i wstąpił do seminarium duchownego we Lwowie. Po otrzymaniu święceń kapłańskich w roku 1871 rozpoczął gorliwą działalność duszpasterską i charytatywną względem ubogich i cierpiących. W tym celu założył Zgromadzenie Sióstr św. Józefa. Zmarł w 1920 roku, w opinii świętości. Papież Jan Paweł II w 2001 r. ogłosił go błogosławionym. W 2005 r. został kanonizowany przez papieża Benedykta XVI.
•    Dziś przypada Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Narkomanii.
28 VI – PIĄTEK. XV ROCZNICA KORONACJI OBRAZU MATKI
        BOŻEJ TĘSKNIĄCEJ
•    Na zakończenie roku szkolnego Msza św. dla dzieci i młodzieży o g. 9.00 w naszym kościele. Spowiedź na pół godziny przed Mszą św.
XV ROCZNICA KORONACJI OBRAZU MATKI BOŻEJ TĘSKNIĄCEJ
28 CZERWCA 2013 R.
PROGRAM:
•    g. 17.30 – półgodzinny PROGRAM MARYJNY w wykonaniu orkiestry Victoria z parafii Matki Bożej Zwycięskiej z Rembertowa w Warszawie;
•    g. 18.00 - uroczysta MSZA ŚW. POLOWA na zewnątrz kościoła, przy starej plebanii, którą będzie sprawował ks. prałat Józef Górzyński, przewodniczący Wydziału Duszpasterstwa Kurii Metropolitalnej Warszawskiej;
•    Bezpośrednio po Mszy św. koncert orkiestry Victoria pod dyrekcją Juliana Kwiatkowskiego z towarzyszeniem solistów Teatru Wielkiego – Opery Narodowej;
•    g. 20.30 – MODLITWA RÓŻAŃCOWA przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Tęskniącej-Powsińskiej;
•    g. 21.00 – APEL JASNOGÓRSKI.
Uroczystości odbywają się pod patronatem Burmistrza Dzielnicy Wilanów, Ludwika Rakowskiego, oraz ze współudziałem Centrum Kultury Wilanów.
SERDECZNIE ZAPRASZAMY
parafian i pielgrzymów na wspólną modlitwę i radosne przeżywanie
 15. rocznicy koronacji obrazu Matki Bożej Tęskniącej.
Przypominamy, iż orkiestra Victoria z Rembertowa wielokrotnie gościła na antenach Radia Maryja oraz Telewizji Trwam. W 2005 r. wystąpiła również w czasie Mszy papieskiej w Warszawie podczas wizyty w Polsce papieża Benedykta XVI.
29 VI – SOBOTA. UROCZYSTOŚĆ ŚWIĘTYCH APOSTOŁÓW PIOTRA
   I PAWŁA    
•    Dzień modlitwy za papieża Franciszka.
•    Ofiary dzisiaj składane na tacę przeznaczone są na potrzeby Stolicy Apostolskiej.
•    Dzisiejszym solenizantom składamy najlepsze życzenia Bożego błogosławieństwa. Niech święci patronowie wypraszają u Boga skuteczną pomoc w trudach codziennego życia.
30 VI – TRZYNASTA NIEDZIELA ZWYKŁA
 122. ROCZNICA KONSEKRACJI KOŚCIOŁA W POWSINIE
•    Formularz dzisiejszych Mszy św. oraz czytania z Pisma św. będą brane z rocznicy poświęcenia kościoła.
•    W dniu dzisiejszym, podczas Mszy św., będą zapalane „zacheuszki”, czyli lichtarze ze świecą, umieszczone na filarach od strony naw bocznych kościoła.
•    Niedziela miesięcznej adoracji Najświętszego Sakramentu. Po sumie krótkie nabożeństwo zakończone procesją eucharystyczną.
•    30 VI – 6 VII – pielgrzymka młodzieżowo-rodzinna do Włoch w ROKU WIARY. Pielgrzymkę poprowadzi ks. Jarosław Bonarski.
LIPIEC
1 VII – PONIEDZIAŁEK
•    76. Ogólnopolska Pielgrzymka Nauczycieli i Wychowawców na Jasną Górę w dniach od 1 – 2 VII 2013 r.
4 VII – PIERWSZY CZWARTEK MIESIĄCA
•    Nabożeństwo powołaniowe i wystawienie Najświętszego Sakramentu o g. 17.30.
•    Msza św. o Jezusie Chrystusie, Najwyższym i Wiecznym Kapłanie o g. 18.00.
5 VII – PIERWSZY PIĄTEK MIESIĄCA
   ŚWIĘTEJ MARII GORETTI, DZIEWICY I MĘCZENNICY
•    Do chorych od g. 9.00 pojedzie dwóch kapłanów. Oczekiwanie na przybycie księdza do chorego, w miesiącach wakacyjnych wydłuży się.
•    Spowiedź z racji pierwszego piątku:
- rano na pół godziny przed Mszą św. o g. 7.00;
- po południu od g. 17.00.
W tym czasie wystawienie Najświętszego Sakramentu.
•    Msza św. o Najświętszym Sercu Pana Jezusa o g. 18.00.
6 VII – PIERWSZA SOBOTA MIESIĄCA
 WSPOMNIENIE BŁOGOSŁAWIONEJ MARII TERESY
 LEDÓCHOWSKIEJ, DZIEWICY
•    21. PIELGRZYMKA RODZINY RADIA MARYJA NA JASNĄ GÓRĘ. Główna uroczystość w Częstochowie będzie w niedzielę 7 VII.
•    W naszym sanktuarium:
- różaniec w intencjach dziękczynno-błagalnych o g. 17.30;
- Msza św. o Niepokalanym Sercu Maryi w ww. intencjach o g. 18.00.
7 VII – CZTERNASTA NIEDZIELA ZWYKŁA
•    Niedziela Miesięcznej Adoracji Najświętszego Sakramentu.
Po sumie o g. 12.00 wystawienie, adoracja, procesja eucharystyczna.

Msze Św. w naszej świątyni:
- w dni powszednie: 7.00 i 18.00
- w niedziele: 7.00, 9.00, 10.30 dla dzieci, 12.00 i 18.00
Spowiedź: na pół godziny przed Mszą Świętą i podczas Mszy
Kancelaria czynna: od poniedziałku do piątku w godz. 8.00-9.00 i 16.00-17.00
Telefon: (0-22) 648 38 46
nr konta bankowego Parafii:     89 1240 2135 1111 0000 3870 8501
Parafialny Zespół Caritas: magazyn czynny w drugą i czwartą sobotę miesiąca   10.00-11.00 w Domu Parafialnym, ul. Przyczółkowa 56,
nr konta bankowego: 93 1240 2135 1111 0010 0924 9010
e-mail: [email protected]
e-mail Wiadomości Powsińskich: [email protected]
http:    parafia-powsin.pl
Bóg zapłać za ofiary na pokrycie kosztów druku gazetki!

Redakcja WP działa pod opieką ks. Lecha Sitka. Sprawy dotyczące parafii Powsin opracowuje ks. Jan Świstak. Redaktor Naczelny: Agata Krupińska, Redakcja: Maria Zadrużna, Teresa Gałczyńska, Justyna i Michał Chodakowscy, Aleksandra Kupisz- Dynowska.
Nakład: 350 egz.