Wyszukiwarka wiadomości

1
2
3
[4]
5
6
7
9
10
11
12

Wiadomości Powsińskie - kwiecień 2011

ZMARTWYCHWSTANIE PANA JEZUSA - NASZĄ NADZIEJĄ
NASZE KWIETNIOWE ROCZNICE
OWOCE POKORY
NABOŻEŃSTWA WIELKOPOSTNE W KOŚCIELE PO-WSIŃSKIM - WSPOMNIENIA SPRZED 50 LAT
POST A MUZYKA
NIE BĄDŹ OFIARĄ MANIPULACJI
PALMOWA W POWSINIE
MSZA ŚW. W JĘZYKU ŁACIŃSKIM
KRONIKA PARAFII
JUBILEUSZE i ROCZNICE MAŁŻEŃSKIE
MORD W KATYNIU. JAK DO TEGO DOSZŁO?

 

 


 


ZMARTWYCHWSTANIE PANA JEZUSA -  NASZĄ NADZIEJĄ

 

 

 

 

 

 

Kończymy okres Wielkiego Postu, czas zmagania się z naszą słabością w klimacie modlitwy, postu i otwierania swoich dłoni na potrzeby biednych. Przeżyliśmy rekolekcje wielkopostne, podczas których O. Piotr wzywał nas do uporządkowania codziennego życia i powierzenia się całkowicie Chrystusowi. Tegoroczny okres pokuty obfitował w liczne znaki Boże, jakimi są rewolucje w krajach północnej Afryki i wielkie trzęsienie ziemi w Japonii. Zbawiciel zapewnia chrześcijan, żeby nie bali się najbardziej katastrof ziemskich, które burzą dzieła doczesne, lecz grzechu, który prowadzi do utracenia łaski i życia wiecznego. Jezus pokonał grzech i śmierć przez swoją Mękę i Zmartwychwstanie. Bóg ukazuje nam drogę krzyża, prowadzącą do wiecznego szczęścia, chce, abyśmy podążali drogą świętych. Oczekujemy na beatyfikację Sługi Bożego Jana Pawła II. Wpatrując się w sylwetkę wielkiego Polaka, pragnijmy być świętymi. Na Uroczystości Wielka-nocne życzę wszystkim Parafianom pokoju i wiele radości z tajemnicy Zmartwychwstania Jezusa, który towarzyszy nam na drogach ziemskiego życia i oczekuje w wieczności. Szczęść, Boże!

 

 

 

 

 

 

Ks. Proboszcz Lech Sitek
powrót na górę strony

 

 

 



NASZE KWIETNIOWE ROCZNICE

 



"Bóg jest Miłością", słyszymy i nawet powtarzamy, ale że jest też "Pamięcią" i to wieczną, raczej już nie. A kwiecień nazwany został w Polsce Miesiącem Pamięci Narodowej. Nie bardzo wiemy, z czym się to kojarzy i dlaczego?  -  W dziejach narodu naszego w miesiącu tym miały miejsce niezwykłe wyda-rzenia. Przeszłość łączy się niewidzialną nicią z teraźniejszością. O jednych sprawach jeszcze pamiętamy, inne najczęściej, ze względów ideologicznych, zgasły w zbiorowej i indywidualnej pamięci. W artykule tym chcę o nich przypo-mnieć w porządku dziennym wydarzeń, choć i lata też są bardzo ważne. Będzie to rodzaj kalendarium.

 


Dzień 1 kwietnia 1656 r. w katedrze lwowskiej. Król Jan Kazimierz podczas Mszy św. odprawianej przez nuncjusza apostolskiego, zszedł z tronu, odłożył koronę i berło, i klęcząc ślubował "Wielkiej Boga-Człowieka Matce, Maryi", że Ona będzie Królową. Monarcha ślubował też, że zadba o polepszenie doli ludu, uciskanego przez magnatów i szlachtę, że zabiegać będzie o naprawienie krzywd, wyrządzonych ludowi wiej-skiemu. Było to wydarzenie nieznane w całej Europie. O wielkim znaczeniu tego wydarzenia dla życia narodu, rozdartego przez luterańską Szwecję, o potędze modlitwy, mówią dalsze dzieje. Do tego wydarzenia, w 1956 r., w 300-lecie ślubów królewskich, nawiązał Kardynał Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia. Opracowując te śluby na nowo, dostosował je do sytuacji Polski rządzonej przez komunistów od 1945 r. Prymas podzielił je na dziewięcioletni cykl (Wielka Nowenna Narodu Polskiego), przygotowując nas do obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski w 1966 r. Śluby z 1956 r. miały jeszcze jedno bardzo wymowne i zasadnicze znaczenie: tym razem, to Naród ślubował naprawę Rzeczypospolitej, powierzając Bogu przez Maryję wszystkie trudne sprawy. Tamte pierwsze, królewskie, nie zostały wykonane, ale pamięć o nich przetrwała i utrwaliła się choćby w tym, że Matka Boża otrzymała tytuł Królowej Korony Polskiej. A te drugie? Realizacja napotyka również na ogromne opory. (Wymaga to osobnego rozważania).

Dnia 2 kwietnia 2005 r. o godz. 21.37, na oczach całego świata, wstrzymującego oddech, do Domu Ojca odszedł Wielki Papież Jan Paweł II, największy Słowianin i największy z rodu Polaków. Pan Bóg, podczas papieskiego pogrzebu w dniu 8 kwietnia, w potędze żywiołu jakim jest wiatr, pokazał swą obecność, przewracając kartka po kartce w Ewangeliarzu, umieszczonym na trumnie, aż zamknął Księgę. Ofiara życia została spełniona. Amen. W dniu 1 maja br. Jan Paweł II Wielki ogłoszony zostanie błogosławionym. Od nas i tylko od nas zależy, jak to wydarzenie utrwali się w naszej pamięci i na ile nauczanie Papieża poznawać będziemy, żyjąc według jego wskazań.

W dniu 10 kwietnia 2010 r. wydarzyła się największa w Polsce tragedia narodowa. Przy Lesie Katyńskim, pod Smoleńskiem rozbija się rządowy samolot z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej, profesorem Lechem Kaczyńskim, dowódcami wojska i przedstawicielami społeczeństwa, udającymi się w pielgrzymce dla uczczenia i przypomnienia Polsce i światu o zbrodni ludobójstwa. To Sowieci, 71 lat temu, w Katyniu, Ostaszkowie, Kozielsku, Twerze i w innych miejscach na nieludzkiej radzieckiej ziemi, dokonali zbrodni, której okoliczności do dzisiaj nie są wyjaśnione. Jakże wstrząsający jest wizerunek Matki Bożej, Katyńską nazwany, gdy przytula do serca martwe ciało jeńca, Polaka, z przestrzeloną potylicą. Najwięksi zbrodniarze XX wieku: Niemcy spod znaku swastyki tym różnili się od swych przyjaciół komunistów spod znaku sierpa i młota, że ci pierwsi strzelali w skronie, a ci drudzy zawsze w tył głowy.
W tej strasznej katastrofie lotniczej wszechczasów zginęło dwóch wybitnych Polaków, związanych z naszą parafią: śp. Janusz Zakrzeński, wybitny aktor, niezapomniany odtwórca roli Marszałka Józefa Piłsudskiego. Poznaliśmy się w niezwykłych okolicznościach. Był wczesny ranek Wielkiej Soboty 1990 r. W półmroku nawy kościoła, gdzie był Grób Pański, wraz z Siostrą Leokadią, ówczesną zakrystianką, zobaczyliśmy mężczyznę klęczącego i dotykającego czołem posadzki świątyni. Po dłuższej chwili, gdy wstał, z charakterystycznym uśmiechem, wyciągnął rękę do powitania, ze sło-wami: "panie, tego tam, to…, my tylko na warcie dwaj". Wstałem i odpowiedziałem: "tak jest, Panie Marszałku". Później była jeszcze długa rozmowa z Ks. Janem, ówczesnym proboszczem. Takie to były początki więzi Pana Janusza z naszą parafią. Trwały przez dwadzieścia lat. Pan Zakrzeński niezwykle ochotnie uczestniczył w wielu religijnych i patriotycznych uroczystościach. Niezapomniany jest jego udział w "rozmowach niedokończonych", prowadzonych w Radiu Maryja tuż przed koronacją Matki Bożej Powsińskiej w 1998 r. Telefonom słuchaczy z całej Polski nie było końca. Ostatni raz widzieliśmy się na dwa tygodnie przed katastrofą. Mówił wtedy o wielkim zaszczycie, jaki go spotkał od Prezydenta Rzeczypospolitej. Obiecywał, że po powrocie opowie wrażenia. Niestety! Już nam nie opowie. Śp. Stefan Melak. Znałem go od wielu lat z różnych uro-czystości katyńskich i z przywracania pamięci o rzezi, dokonanej przez Moskali w Olszynce Grochowskiej w 1831 r. Osobiście poznaliśmy się dopiero w 2007 r. u ministra Jana Krupskiego. Był to szef Urzędu do spraw Kombatantów i osób represjonowanych. Też zginął pod Smoleńskiem. Pana Stefana zapamiętałem jako człowieka pogodnego usposobienia i jednocześnie niezłomnego w uporczywej walce dotyczącej wyjaśnienia całej prawdy o ludobójstwie Sowietów w Katyniu i w innych miejscach na Wschodzie. Zginęli oni tylko dlatego, że byli Polakami. Myślę, że bliskie były mu słowa Chrystusa, zapisane przez św. Jana Apostoła (J., 8,32): "Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli". Droga do wolności wiedzie tylko przez Prawdę, bo Prawda uczy i uszlachetnia człowieka. Pan Stefan Melak, w dniu 10 marca br., pośmiertnie został odznaczony w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie, Żelazną Gwiazdą Wytrwałości, ustanowioną w 1831 r., w czasie Powstania Listopadowego, przyznawaną wytrwałym do końca w Powstaniu Narodowym. Pośmiertnie został również odznaczony śp. Prezydent Lech Kaczyński. Mam nadzieję, że nie zapomnimy o tych wielkich rodakach, którzy są już w wieczności, ale i na kartach naszej polskiej historii. Ja dziękuję Panu Bogu, że dane mi było być w bliskiej obecności błogosławionego Papieża Jana Pawła II. Jestem wdzięczny także, że mogłem poznać śp. Janusza Zakrzeńskiego i śp. Stefana Melaka, którzy polegli w służbie pamięci.
Msze św. w niedzielę, w dniu 10 kwietnia br., w pierwszą rocznicę dotąd niewyjaśnionej katastrofy samolotowej:
godz. 8.00  -  w kościele seminaryjnym przy Krakowskim Przedmieściu 52/54,
godz. 13.00  -  w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście, z udziałem Episkopatu Polski,
godz. 19.00  - w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela na Starym Mieście.

Wielka Sobota, 14 kwietnia 966 r. Przypominam ten dzień na końcu, a powinien być pierwszy. Wtedy to książę Polan Mieszko I wraz z wojami pochylał głowę, by przyjąć Chrzest św. To wydarzenie celowo było wymazywane z pamięci narodu, a i dziś z trudem przebija się do naszych kalendarzy. Było to wy-darzenie przełomowe, którego skutki odczuwamy do dziś. Kraj Polan od tego wydarzenia Polską zwany, stał się równouprawnionym członkiem europejskiej rodziny narodów chrześcijańskich. Od tej pory zawsze były chrzczone kolejne pokolenia Polaków. W ten sposób cały naród cieszył się łaską przynależności do Chrystusa i Jego Kościoła. To samo działo się w ówczesnej Europie, budowanej na grobie św. Piotra Apostoła i jego następców oraz niezliczonej rzeszy męczenników i wyznawców Kościoła Rzymskokatolickiego. Ta data, zupełnie zapomniana tak w zbiorowej jak i w indywidualnej pamięci, dała początek temu, że mamy prawo mówić: "Polski my Naród, Polski Lud, Królewski Szczep Piastowy". A znakiem naszym: Orzeł biały. Czy bez tego wiekopomnego wydarzenia Polska byłaby Polską, krajem ludzi ochrzczonych?  -  Czytelnicy od-powiedzą sobie sami.
Zapalmy więc w sercach światełka pamięci o naszych narodowych rocznicach. "Ku pokrzepieniu serc". Boże, Pamięci Wieczna, zmiłuj się nad nami i umacniaj nas w wierności Tobie.
 
Zygmunt Karaszewski
powrót na górę strony


OWOCE POKORY

 

 

Jest początek XX wieku. Polska znajduje się pod zaborami. Jakie przesłanie dla nas ludzi epoki telewizji i Internetu może mieć życie ubogiej, niewykształconej dziewczyny, urodzonej w zaborze rosyjskim, w małej wsi Głogowiec. W tej właśnie wsi, w 1905 roku, na świat przyszło trzecie dziecko w ro-dzinie rolników Marianny i Stanisława Kowalskich – Helena (ostatecznie Państwo Kowalscy dochowali się dziesięciorga dzieci). Każde dziecko na wsi musiało ciężko pracować, Helena poszła do szkoły dopiero jak miała 12 lat i uczęszczała do niej trzy zimy - tyle tylko, aby nauczyć się czytać i pisać oraz trochę zaznajomić się z rachunkami. Jako 16-latka opuściła dom rodzinny, aby wesprzeć wychowanie rodzeństwa, pracując "na służbie" w Aleksandrowie i Łodzi. Jako 17-latka wraca do domu i dzieli się ze swoimi rodzicami zamiarem wstąpienia do zakonu. Posłuszna woli ojca, wobec jego zdecydowanego sprzeciwu, kontynuuje pracę na służbie. Dopiero w 1924 roku zgłasza się do przeło-żonej jednego z zakonów, ta jednak odsyła ją na rok pracy, aby mogła wypracować dla siebie skromną wyprawkę. W 1925 roku zostaje przyjęta do postulatu w zakonie. Helena od 7 roku życia marzy o poświęceniu swojego życia Bogu i przez 13 lat walczy, aby wstąpić do zakonu. Kiedy ostatecznie przekroczy furtę zakonną, wydaje jej się, że wstąpiła w rajskie życie (Dzienniczek 17). Przez kolejne 13 lat pełniła różne funkcje w zakonie: pracując w kuchni, ogrodzie, piekarni i przy furcie, w kilku domach Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, najdłużej w Płocku, Wilnie i Krakowie. Podczas pobytu w Wilnie, odbyła rozmowę ze swoim spowiednikiem, który kazał jej zapisywać swoje przemyślenia. Na zapytanie ze strony Zgromadzenia, dlaczego dał jej takie polecenie, spowiednik napisał następujące wyjaśnienie: "Byłem wówczas profe-sorem w Seminarium Duchowym i na wydziale Teologicznym Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Nie miałam czasu wysłuchiwać jej długich zwierzeń w konfesjonale, poleciłem jej spisać je w zeszycie i podawać mi je od czasu do czasu do przejrzenia(List Ks. Sopoćki z 6 marca 1972)".

 

 

Podsumowując po ludzku: prosta, niewykształcona zakonnica, która przez 13 lat prowadziła zapiski na polecenie swojego spowiednika.
Przytoczmy klika z tych zapi-sków:
"Mam ten nakaz przez tego, który mi Ciebie Boże, tu na ziemi zastępuje, który mi tłumaczy wolę Twoją świętą; Jezu widzisz jak mi trudno pisać, jak nie umiem tego jasno napisać, co w duszy przeżywam. O Boże, czy może napisać pióro to, w czym nieraz słów nie ma? Ale każesz pisać, o Boże, to mi wystarcza" (Dzienniczek 6).
"Po chwili ujrzałam znowuż to samo Dziecię, które mnie zbudziło, a było ślicznej piękności i powtórzyło mi te słowa: Prawdziwa wielkość duszy jest w miłowaniu Boga i pokorze"( Dzienniczek 427).
"O stwórco mój i Panie, oto masz całą istotę moją. Rozporządzaj mną według Twojego Boskiego upodobania i według odwiecznych planów Twoich i niezgłębionego miłosierdzia Twojego. Niech wszelka dusza pozna jak dobry jest Pan"


"JEZU UFAM TOBIE"

Źródło: Dzienniczek s. Faustyny Kowalskiej - Miłosierdzie Boże w Duszy mojej

 

"O Faustyno, jakże przedziwna była Twoja droga! Czyż można nie pomyśleć, że to Ciebie właśnie-ubogą i prostą córkę mazowieckiego polskiego ludu - wybrał Chrystus, aby przypomnieć ludziom wielką Bożą tajemnicę Miłosierdzia."( Homilia Jana Pawła II podczas beatyfikacji , Rzym 18 IV 1993)

 

 

Historia życia siostry Faustyny Kowalskiej jest zapisem tajemniczych i nadprzyrodzonych objawień Jezusa Zmartwychwstałego i Uwielbionego.

 

Czy zawołanie "JEZU UFAM TOBIE" stałoby się swoistym balsamem dla udręczonej ludzkości bez pokory siostry Faustyny?

W sposób szczególny, w Koście celebruje się święto Miłosierdzia w każdą pierwszą niedzielę po Wielkanocy.
 

Aleksandra Kupisz – Dynowska
powrót na górę strony
 
 

NABOŻEŃSTWA WIELKOPOSTNE W KOŚCIELE PO-WSIŃSKIM - WSPOMNIENIA SPRZED 50 LAT

 

 

 

GORZKIE ŻALE były zawsze w Świątyni Powsińskiej podniosłym nabożeństwem wielkopostnym jednoczącym wszystkich parafian. Dzieci, młodzież i dorośli zapełniali kościół w niedzielne popołudnie Śpiewano trzy części Gorzkich Żalów, pod przewodnictwem chóru kościelnego, prowadzonym przez wieloletniego organistę Pana Tadeusza Walczewskiego. Chór nadawał tempo śpiewom i potęgował ich dramatyczny przebieg. Na początku nabożeństwa było wystawienie Najświętszego Sakramentu, więc Gorzkie Żale były połączone z adoracją Pana Jezusa. Po odśpiewaniu Gorzkich Żalów było kazanie pasyjne, a potem uroczysta procesja z asystą. Dziewczynki sypały kwiatki, śpiewano pieśni wielkopostne. Po błogosławieństwie odśpiewano przeważnie pieśni: "Wisi na krzyżu" lub "Jezu Chryste Panie miły" (wszystkie zwrotki). Ostatnie Gorzkie Żale śpiewano w Wielki Piątek przy Grobie Pańskim.

 

 

 

NIEDZIELA PALMOWA. W Niedzielę Palmową, przed sumą celebrant, święcił palmy, potem wyruszała procesja wokół kościoła. Po powrocie kapłan – celebrant zatrzymywał się przy kruchcie kościoła i pukał w zamknięte drzwi krzyżem - na pamiątkę jak Jezus wjeżdżał do Jerozolimy, gdzie miał być pojmany, przeżyć mękę i śmierć na krzyżu. Chór zamknięty w kościele śpiewał na zmianę z księ-dzem i organistą 8 antyfon łacińskich (przed zmianami liturgicznymi) z refrenem "Gloria laus et honor tibi sit Rex Christe Redeuptor, Pueri Hebra-corun" (Dzieci hebrajskie niosąc gałązki oliwne wyszły na przeciw Panu wołając i mówiąc: Hossana na wysokości). Księża i organista idąc w procesji nieśli prawdziwe liście palmowe zdobione kwiatami a pozostali uczestnicy mieli palmy uwite z bazi, trzciny i zerwanych krzewinek borówek, często zebranych w Lesie Kabackim przez dzieci. W czasie Mszy Świętej czytana była Męka Pana Jezusa według św. Mateusza.

TRIDUUM PASCHALNE

 

Do połowy lat 50, obrzędy w Wielkim Tygodniu odbywały się w godzinach rannych. Po Dekrecie Św. Kongregacji Obrzędów z dnia 16.11.1956 roku (Cyt za "Mszalik niedzielny" Ks. R. Tomaszewski wyd. 3 poprawione, Katowice: Kuria Diecezjalna, 1959, s 134), Ojciec Święty Pius XII odnowił porządek nabożeństw wielkopostnych, a zwłaszcza trzech ostatnich dni. Nabożeństwa zostały przeniesione na godziny wieczorne, tak żeby wierni mogli w nich licznie uczestniczyć.

 

W WIELKI CZWARTEK odprawiała się tylko jedna Msza Święta. Na "Gloria" rozdzwaniały się wszystkie dzwony i dzwonki, potem milkły aż do Wigilii Paschalnej. Po Mszy Świętej przenoszono Hostię do ciemnicy (w ołtarzu Świętej Elżbiety) przy śpiewie hymnu "Pange lingua", adorowano Chrystusa do późnych godzin wieczornych. Odbywało się też obnażenie ołtarzy, których dawniej w koście powsińskim było 5 (2 skromniejsze były pod witrażami Matki Bożej z Lourdes i Świętego Rocha).
W WIELKI PIĄTEK ceremonie odbywały się przy ołtarzu Świętej Rodziny. Czytania były po łacinie jak również śpiewy hymnów wykonywane przez organistę i wezwania do modlitwy. Najdonośniejszym obrzędem tego dnia była adoracja krzyża. Kapłan celebrant podnosił krzyż osłonięty czarnym welonem. Wszyscy klęczeli, a kapłan trzy razy śpiewał "Ecce ligrum crucs" ("Oto drzewo krzyża, na którym zawisło zbawienie świata"). Wszyscy oddawali pokłon a kapłan leżał przed krzyżem w adoracji. Wszyscy całowali krzyż podchodząc na kolanach. Potem odbywała się Komunia Święta wiernych. Następnie przenoszono monstrancję do Grobu Pańskiego ubieranego w Wielkim Ołtarzu.
Wielkosobotnie poświecenie ognia i paschału odbywało się po lewej stronie przed kościołem. Paliło się gałązki tarniny a ludzie wili z gałązek korony ciernia i skręcone zanosili do domu. Przechowywali je na ołtarzykach domowych, razem z palmami wielkanocnymi. Potem procesja ze świecami, zapalonymi od paschału, wchodziła do ciemnego ko-ścioła ze śpiewem "Lumen Christ Des gratias". Po reformie liturgicznej, od-prawiała się uroczysta Msza Święta Wigilii Paschalnej, co jest nawiązaniem do takich nabożeństw odbywających się w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Dawniej wszystkie śpiewy i modlitwy przed Maszą Święta odbywały się po łacinie, razem ze sławnym hymnem Exultet, chwalący Chrystusa triumfującego nad ciemnościami grzechu. Światło paschału ma rozjaśniać, przywracać do łask i włączać do społeczności świętych.
Potem odczytywano fragmenty z Księgi Rodzaju i Wyjścia o stworzeniu człowieka i wyjściu Izraelitów z Egiptu. Po 4 lekcjach odbywało się czytanie Litanii do Wszystkich Świętych i odnowienie przyrzeczeń chrztu, po poświęceniu wody. Potem odbywała się uroczysta Msza Święta ze śpiewaniem "Gloria", biciem wszystkich dzwonów głoszących zmartwychwstanie Chrystusa, radosnym Alleluja. Przed reformą liturgiczną nabożeństwo Wielkiej Soboty odbywały się rano a potem po poświęceniu pokarmów przy kościele, księża jechali do wsi przyległych i tam święcili pokarmy.
Przez cały czas Triduum Paschalnego (okres od Wielkiego Czwartku do  Wielkiej Soboty) wisiała zawieszona na gzymsie ogromna  zasłona (w miejscu dzisiejszego napisu Ciebie Boga Wysławiamy). Zasłona była wielowarstwowa (dawała wrażenie przestrzeni) składała się materiału, na który były nałożone liście palmy i kwiaty rododendrona (otoczone siatką) u góry niebieska jak niebo, na środku znajdował się krzyż bez figury Pana Jezusa i znajdował się napis: "Ludu mój Ludu czemuś mnie opuścił"- dekoracja pozostawała przez cały okres wielkanocny.

 

Grabina Parafianka z Powsina

 

 



POST A MUZYKA
 

 

 

 

 

 

 

Okres Wielkiego Postu, jak każdemu wiadomo, jest okresem umartwiania się oraz szczególnych postanowień wielkopostnych, które pozwalają na głębsze przeżycie drogi krzyżowej. W tym jakże poważnym okresie, każdy chrześcijanin powinien zachować odpowiednią powagę oraz dostosować się do powszechnie panującej atmosfery wielkopostnej. Jedną z rzeczy, które jako pierwsze powinniśmy dostosować jest muzyka.

 

Każdy na miarę swoich możliwości powinien ograniczyć lub całkowicie wyeliminować słuchanie głośnej, ostrej muzyki, ponieważ mogłaby ona  szerzyć zgorszenie lub niesmak  wśród ludzi.

Wyobraźmy sobie następującą sytuację:

Osoba świeżo wróciła z drogi krzyżowej wraca autobusem do domu i pragnie się wyciszyć, nagle do autobusu wchodzi młody chłopak z maksymalnie podgłoszonymi słuchawkami na uszach, słuchający ACDC.
Szczerze wątpię, aby przy takiej muzyce można się było dogłębnie zamyślić w Męce Pańskiej! Co innego, gdyby ta osoba słuchała np.: Mocni w Duchu ,,Pozwól się odnaleźć".
Zachęcam do tego, aby chociaż w okresie Wielkiego Postu postarać się o zapoznanie z muzyką religijną.
Do zespołów preferujących taką właśnie muzykę należą:
  • Mocni w Duchu
  • Wspólnota Miłości Ukrzyżowanej
  • Magda Anioł
  • Arka Noego
  • Antonina Krzysztoń
  • Paweł Bębenek
Nie zapominajmy również o naszej scholii śpiewającej co Niedziela o 18.00. Jeżeli komuś nie przypadną do gustu powyższe zespoły to zachęcam, aby po Mszy Św. zostać nieco dłużej i posłuchać jak śpiewa powsińska schola.

 

Kamila Wielogórska
powrót na górę strony

 

 



NIE BĄDŹ OFIARĄ MANIPULACJI

 

 

 

 

 

 

 

Manipulacja – termin mający rodowód w średniowiecznej łacinie (manus=ręka; ,pello, pellere=wprawić w ruch) – oznacza świadome przeinaczanie, naginanie, skryte działanie, którego celem jest narzucenie jednostce, grupie, fałszywego obrazu pewnej rzeczy-wistości lub wymuszenie określonych działań. Z manipulacją, jako jed-nostka i społeczeństwo, mamy do czynienia na co dzień. Przede wszystkim jesteśmy adresatami manipulacji informacyjnych, han-dlowych i politycznych. Manipulacja stosowana w środkach masowego przekazu (prasa, internet, telewizja), wsparta przez nowoczesne tech-nologie, osiągnęła szczyty skuteczności. Np. reklama z bodźcami podprogowymi, czyli oddziaływanie informacji na mózg bez udziału świadomości ich postrzegania. Dotyczy to bodźców słuchowych bądź wzrokowych, które trwają zbyt krótko, by mogły być zarejestrowane w świadomości odbiorcy. W przypadku percepcji wzrokowej – obrazów trwających krócej niż 0,04 sekundy. W rezultacie mózg odbiorcy chłonie i rejestruje informacje – choć tego nie wie – nakłaniające go do określonych za-chowań lub kupowania tego, a nie innego produktu. Bardzo groźne są teledyski zespołów rockowych z repertuarem satanistycznym, gdyż operując powyżej omówioną techniką, mogą stymulować agresję lub zachowania ekstremalne słuchaczy.
Arsenał technik manipulacyjnych obliczonych na sterowanie całym społeczeństwem jest równie bogaty, co stosowany wobec jednostki. A więc: metody ponadczasowe - plotka, półprawdy, brutalne kłamstwo, fałszywe świadectwo i metody nowe, z zastosowaniem nowoczesnych technologii: zdjęcia z tzw. ukrytej kamery, podstępne nagrania dźwiękowe. Dzięki tzw. postępowi technicznemu materiały filmowe i dźwiękowe mają wprost nieograniczone możliwości manipulacji faktem. Pozwalają go tak "obrobić" w montażu, że z prawdą nie tylko nie będzie miał nic wspólnego, a wprost przeciwnie: będzie doskonale przekonywującym świadectwem rzeczywistości odwrotnej. Jednak wciąż podstawową jednostką manipulacji jest słowo, jako główne tworzywo komunikowania się. Słowo ma moc sprawczą: inicjuje działanie, kształtuje poglądy. Dlatego manipulacja w obszarze słów jest tak skuteczna.
W tym tekście chcę się zająć działaniami manipulatorskimi w kreowaniu zafałszowanego obrazu religii i Kościoła. W związku z tym, że media pozostają w miażdżąco przeważającej liczbie w rękach kręgów liberalnych, działania te są bardzo skuteczne. Najczęstszym sys-temem manipulacyjnym, wykorzysty-wanym w tym zakresie jest z a t r u c i e  i n f o r m a- c y j n e. Biskup Adam Lepa definiuje je następująco: sprawy bardzo ważne przedstawia się celowo jako niewiele znaczące lub się je ośmiesza. W rezultacie zostaje zachwiany w człowieku wierzącym dotychczasowy chrześcijański system wartości, następnie wprowadza się nową hierarchię wartości, często wprost, a czasem metodą tzw. ukrytej perswazji. Jak to wygląda w praktyce? Otóż np.: ludzie słyszą w telewizji po wielokroć powtarzane z pogardą słowo "ciemnogród" w odniesieniu do wiernych Kościoła rzymsko-katolickiego i tylko do nich (bo nikt, nigdy, nie użyłby tego określenia wobec innych gorliwie wierzących: np. buddystów, muzułmanów lub wyznawców religii Mojżeszowej). Nie ma chyba człowieka w Polsce, który nie skojarzyłby tego słowa zgodnie z narzuconym manipulacją szablonem. Praktycznie funkcjonują jeszcze jako synonim tego słowa słynne "moherowe berety". Słowa te ośmieszają nie tylko konkretną grupę społeczną, ale też, a może przede wszystkim! jej system wartości, a więc: Bóg na pierwszym miejscu, Kościół konieczny do zbawienia, rodzina jako związek kobiety i mężczyzny, ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci, a także: miłość ojczyzny, szacunek dla narodowych bohaterów. Szyderstwo i protekcjonalne politowanie nad światem tym wartości skutecznie go niszczą w ludzkich sercach i umysłach. Bo przecież nikt nie chce być postrzegany jako ten zacofany i pogardzany, posądzany o fobie i "faszyzm". Zwłaszcza młodzi ludzie w masie (bo na szczęście nie wszyscy) za punkt honoru traktują bycie w opozycji do tradycyjnych norm. W ich miejsce propaguje się inne: za-miast jasnego podziału dobra i zła, zgodnie z duchem Ewangelii– relaty-wizm moralny, zamiast szacunku dla życia: aborcję i eutanazję, zamiast pa-triotyzmu – radykalnie krytyczny stosunek dla własnego narodu i jego historii, apologię kosmopolityzmu. W tych działaniach stosowana jest często metoda tzw. ukrytej perswazji, polegająca na tym, że nową hierarchię wartości prezentuje się jako porządek aprobowany przez większość, jako rzeczywistość oczywistą. I znów: człowiek, kierując się instynktem stadnym, raczej chce się odnaleźć w tej aprobowanej większości, niż w trudniejszej, deprecjonowanej mniejszości.
Kolejnym, wartym wskazania, systemem manipulacji jest: kreowanie wroga. To była jedna z ulubionych metod propagandy bolszewickiej: wrogiem ludu był zdolny i przedsiębiorczy rzemieślnik, "badylarz", rolnik indywidualny, co nie chciał kołchozu, samodzielnie myślący inteligent, żołnierz AK, no i oczywiście stonka zrzucana przez Amerykanów. Dziś jako wróg jest wskazywany Kościół: "oblężona twierdza", oszołomy, nieprzyjaciele kobiet, przeciwnik wszelkiego postępu, wróg wolności, itd. A z wrogiem, wiadomo – trzeba się bronić i najlepiej go wyeliminować. Uczynienie z Kościoła po 1989 r. nowego wroga, w miejsce komunizmu, bp Lepa określił jako jeden z największych sukcesów technologii kłamstwa. Czy przypominają sobie Państwo słynne plakaty pewnej poczytnej gazety, na których młodzież w czerwonych krawatach przeciąga linę z osobni-kami poprzebieranymi w sutanny? Miało to utrwalić w odbiorcy przekonanie, że tak oto Polska przechodzi z rąk reżimu "czerwonego" pod terror "czarnego". A o co wówczas chodziło? Ano o powrót (podkreślam: powrót) religii do szkół i respektowanie chrześcijańskich wartości w mediach.
Mnie osobiście najbardziej zdumiewa i jednocześnie śmieszy pewien charakterystyczny dla wrogów Kościoła paradoks w zarzutach i oczekiwaniach: ci sami ludzie, którzy zarzucają Kościołowi zamknięcie się na świat, obwarowanie się w postaci "oblężonej twierdzy", jednocześnie postulują zamknięcie religii, jej symboli i obszaru oddziaływania - w....kościelnej kruchcie.
W publicznej zmanipulowanej przestrzeni człowiek z natury ufny przyjmuje z reguły bezkrytycznie, naiwnie, wszystko, co usłyszy lub zobaczy. Z kolei ten, który nie jest naiwny, jest świadom zabiegów manipulatorskich, nie wie często, komu ufać, w co wierzyć i cynicznie nie wierzy już nikomu, wszystko poddaje w wątpliwość. Trzeba się bronić przed zagrożeniami płynącymi z tych dwóch rodzajów postaw. Jak to robić?  S a m o d z i e l n i e wnioskować z   r ó ż n y c h   ź r ó d e ł   informacji, a nie powielać biernie cudzych osądów.  Poszerzać wiedzę, czytać, czytać i jeszcze raz czytać, konfrontować ze sobą fakty i interpretacje, sięgać do źródeł, a nie tylko do internetowych newsów czy brukowców. Jeśli chodzi o sprawy Kościoła, to słuchać katolickich mediów, czytać prasę katolicką, korzystać z internetowych witryn katolickich, a nie tylko jednej gazety, jednej telewizji, jednej witryny.  Zapoznać się (choćby przez internet) z wiedzą na temat manipulacji, żeby wyrobić sobie świadomość i odporność. Ustalić sobie priorytety wartości, osadzone głęboko w Ewangelii i trzymać się ich, choćby świat wokół oszalał.

 

 

Maria Zadrużna
powrót na górę strony

 

 



PALMOWA W POWSINIE

 

 

 

Tradycyjnie w niedzielę palmową 17.04.2011 w godzinach od 8.00 do 14.00 Caritas w Powsinie i Powsiński Klub Kultury zapraszają na kiermasz charytatywny "PALMOWA W POWSINIE" . W programie wiosenna loteria, sprzedaż domowych ciast i innych świątecznych pyszności, wyrobów regionalnych, pięknych palm, bukszpanu, bazi i oryginalnie zdobionych pisanek. Stałych bywalców powsińskich kiermaszy nie trzeba przekonywać aby w ten dzień byli z nami. Mamy nadzieję, że i tym razem wesprzecie nasze działania. Cały dochód jaki uda nam się uzyskać przeznaczamy na świąteczne paczki dla podopiecznych Zespołu Caritas. Przyjdźcie koniecznie, zabierzcie rodziny i znajomych. Bądźmy w ten dzień razem, a nasze uczynki miłosierdzia będą  pięknym przygotowaniem do zbliżających się wydarzeń Wielkiego Tygodnia.

 

 

W zeszłym roku dzieci zbudowały piękną palmę. W tym roku stworzymy piękne drzewko, które następnie stanie przy Grobie Pańskim. Po więcej szczegółów zapraszamy wszystkie dzieci na Mszę Świetą 10.04.2011. Każde dziecko, które weźmie udział w naszej akcji otrzyma drobny upominek.
Pozostajemy w głębokim przekonaniu, że wspólne działanie przynosi nie tylko wiele dobrego ludziom potrzebującym ale również wspaniale umacnia naszą parafialną wspólnotę. Zapraszamy więc wszystkich do wspólnego świętowania "Palmowej w Powsinie"!

 

Michał Chodakowski
powrót na górę strony

 

 


 


MSZA ŚW. W JĘZYKU ŁACIŃSKIM

W naszym kościele, w każdą czwartą niedzielę miesiąca o godzinie 12.00 odprawiana jest Msza Św. w języku łacińskim. Większość z nas nie zna tego języka i nie wszyscy pamiętają czasy gdy Msza Św. po łacinie była powszechnie odprawiana w naszych kościołach. Dlatego postanowiliśmy przybliżyć Państwu wezwania i modlitwy po łacinie wypowiadane w trakcie Mszy Św. sprawowanej w tym języku wraz z ich polskim tłumaczeniem.
K. = Kapłan  W. = Wierni   L. = Lektor

Obrzędy wstępne.

I. Pozdrowienia wstępne.

 

 

 

 

K. In nomine Patris et Filii, et Spiritus Sancti. 
W. Amen.
K. Dominus vobiscum.
W. Et cum spiritu tuo.
K. W imię Ojca i Syna, i Ducha Św.
W. Amen.
K. Pan z wami
W. I z duchem twoim


II. Akt pokutny (1-2 do wyboru).
1.

 

 

 

K. Fratres, agnoscamus peccata nostra, ut apti simus ad sacra mysteria celebranda.
W. Confiteor Deo omnipotenti et vobis, fratres, * quia peccavi nimis cogitatione, * verbo, opere et omissione: *mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa. *Ideo precor beatam Mariam semper Virginem, *omnes Angelos et Sanctos, * et vos, fratres, *orare pro me *ad Dominum Deum nostrum.
K. Przeprośmy Boga za nasze grzechy, abyśmy mogli godnie odprawić Najświętszą Ofiarę
W. Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam, bracia i siostry, * że bardzo zgrzeszyłem myślą* mową, uczynkiem i zaniedbaniem* moja wina, moja bar-dzo wielka wina* przeto błagam Naj-świętszą Maryję Pannę *, wszystkich aniołów i świętych* i was, bracia i siostry* o modlitwę za mnie* do Pana, Boga naszego.


2.

 

 

K. Miserere nostri, Domine.
W. Quia peccavimus Tibi. K. Os-tende nobis, Domine, misericordiam tuam.
W. Et salutare tuum da nobis.
K. Misereatur nostri omnipotens Deus et, dimissis peccatis nostris, perducat nos ad vitam aeternam.
W. Amen.
K. Zmiłuj się nad nami Panie
W. Bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie.
K. Okaż nam, Panie, miłosierdzie swoje
W. I daj nam swoje zbawienie
K. Niech się zmiłuje nad nami Bóg wszechmogący...)
W. Amen.

 

 

 

 

 



KRONIKA PARAFII
za marzec 2011 r.

CHRZTY:
       
6 III   Michał Maciej Wiech, z osiedla Zapłocie, syn Macieja Rafała i Anny Katarzyny z d. Gajewskiej.
Nowo ochrzczone dziecko oddajemy w macierzyńską opiekę Najświętszej Maryi Panny, Matki Tęskniącej w Powsinie.

ŚLUBY:          nie było
 
POGRZEBY:     

Józef Warszywka, z Kabat, zmarł 28 II br., przeżywszy lat 83.
 Aniela Latoszek, z Powsina, opatrzona Sakramentami św., zmarła 8 III br., żyła lat 96.

Wieczne odpoczywanie racz im dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj im świeci.

 

 

 

 


 


JUBILEUSZE i ROCZNICE MAŁŻEŃSKIE

 

 

 

  • 60-lecie  -  Irena i Jan Wyszyńscy, (ich krewni mieszkają przy ul. Zapłocie), zechcieli obchodzić swój piękny jubileusz w naszej parafii. Msza św. dziękczynno-błagalna w ich intencji zostanie odprawiona w naszym kościele parafialnym, 24 IV br. o godz. 12.00.
  • 50-lecie  -  Alina z d. Lendzion i Wiktor Ziembiccy, z Kabat, zawarli sakramentalny związek małżeński w bazylice Serca Jezusowego przy ul. Kawęczyńskiej w Warszawie, 3 IV 1961 r. Mają dwoje dzieci: Dorotę i Grzegorza.
  • 45-lecie  -  Alicja z d. Czajka i Stanisław Szewczykowie, z Kabat, ślubowali sobie przed Bogiem w naszym kościele parafialnym, 10 IV 1966 r. o godz. 16.00. Ich sakramentalne małżeństwo pobłogosławił ówczesny wikariusz parafii Powsin, Ks. Zdzisław Lewandowski. Mają dwoje dzieci: Adama i Magdalenę. Msza św. dziękczynno-błagalna w ich intencji będzie odprawiona w Powsinie, 10 IV br., o godz. 18.00.
  • 40-lecie  -  Maria i Józef Słomscy, z Bielawy, zawarli sakramentalne małżeństwo w parafii Głowaczów, 25 IV 1970 r. Mają dwoje dzieci: Beatę i Bogdana. Msza św. dziękczynno-błagalna w ich intencji zostanie odprawiona w naszym kościele parafialnym, 24 IV br. o godz. 18.00.
  • 30-lecie   -  Krystyna z d. Łazarczyk i Krzysztof Woźniakowie, z Powsina, mieli ślub w parafii Tenczyn, 25 IV 1981 r. Mają czworo dzieci: Jakuba, Tomasza, Marka i Małgorzatę. Msza św. dziękczynno-błagalna w ich intencji zostanie odprawiona w Powsinie, 25 IV br. o godz. 9.00.
  • 25-lecie  -  Stanisława z d. Perzyna i Stanisław Kiełbiewscy, z Bielawy, ślubowali sobie w kościele św. Szczepana w Raszynie, 12 IV 1986 r. Mają dwoje dzieci: Beatę i Kamila. Msza św. dziękczynno-błagalna w ich intencji będzie odprawiona w naszym kościele parafialnym, 7 V br. o godz. 16.00.
  • 25-lecie  -  Jadwiga Krystyna z d. Kobiałka i Henryk Rucińscy, z ul. Zakamarek, zawarli związek małżeński w Powsinie, 14 IV 1968 r. o godz. 17.15. Ich małżeństwo błogosławił ówczesny proboszcz powsiński, Ks. Bogumił Minkowski.
  • 25-lecie  -  Hanna Małgorzata z d. Lichocka i Zbigniew Młynarczykowie, z Okrzeszyna, mieli ślub kościelny w naszej parafii, 19 IV 1986 r. Błogosławił im Ks. Proboszcz Jan Świstak. Mają dwoje dzieci: Annę Marię i Łukasza Huberta. Msza św. dziękczynno-błagalna w ich intencji zostanie odprawiona w Powsinie, 19 IV br. o godz. 18.00.
  • 25-lecie  -  Ewa z d. Nojak i Piotr Kossakowscy, z Powsina, zawarli sakramentalny związek w parafii św. Jana Bożego w Warszawie, 26 IV 1986 r. Mają córkę Katarzynę.
  • 20-lecie  -  Krystyna Lidia z d. Łapczyńska i Adam Bolesław Szewczykowie, ślubowali sobie przed Bogiem w kościele św. Elżbiety w Powsinie, 13 IV 1991 r. Ich małżeństwo pobłogosławił Ks. Proboszcz Jan Świstak. Msza św. dziękczynno-błagalna w ich intencji oraz ich najbliższych, będzie odprawiona w naszym kościele parafialnym, 13 IV br. o godz. 18.00.


Wszystkich Małżonków, obchodzących swoje rocznice i jubileusze, oddajemy w szczególną opiekę Najświętszej Maryi Dziewicy, Matki Pięknej Miłości i Panny Wiernej.

 

 

 

 

 

 


 


MORD W KATYNIU. JAK DO TEGO DOSZŁO?

 

 

 

Katyń, miejscowość położona w Rosji, 20 km na zachód od Smoleńska. Przed wybuchem II wojny światowej, ministrowie spraw zagranicznych Rzeszy Niemieckiej, Joachim Ribbentrop i ZSRR, Wiaczesław Mołotow, dnia 22 sierpnia 1939 r. podpisali pakt o nieagresji między własnymi państwami. Jednocześnie spisano tajny protokół, w którym ustalono strefy wpływów we wschodniej Europie, z zamiarem zlikwidowania państwa polskiego. Hitler i Stalin podzielili się Polską. Na mocy ustaleń, w skład III Rzeszy zostały wcielone ziemie północne i zachodnie przedwojennej Polski. Natomiast obszary wschodnie naszej Ojczyzny znalazły się pod okupacją radziecką. Granica pomiędzy Niemcami a Rosją sowiecką przebiegała wzdłuż linii rzek: Bugu i Sanu. W ten sposób Hitler i Stalin wykreślili Polskę z mapy Europy.  Na obszarach wcielonych do sowieckiej Rosji, we wrześniu 1939 r. rozpoczęły się masowe aresztowania wśród ludności polskiej. Wzięto do niewoli 9 tysięcy polskich oficerów oraz przedstawicieli inteligencji i rozmieszczono ich w obozach w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Ponadto aresztowano 6 tysięcy oficerów Korpusu Ochrony Pogranicza, policji i duchownych. W kwietniu i maju 1940 r. z rozkazu Józefa Stalina, przywódcy sowieckiej Rosji, zamordowano i pochowano w Katyniu, w zbiorowych mogiłach, 4410 polskich oficerów, jeńców wojennych z obozu w Kozielsku. Historycy twierdzą, że zbrodnia ta była zemstą Stalina na Polakach za klęskę, poniesiona pod Warszawą, 15 sierpnia 1920 r. Prawda o mordzie w Katyniu wyszła na jaw po napaści Niemiec na Związek Radziecki w czerwcu 1941 r. Władze niemieckie, po zajęciu terenów wokół Smoleńska, w Lesie Katyńskim, 23 lutego 1943 r. dokonały odkrycia zbiorowych mogił oficerów polskich, pomordowanych przez sowieckie służby bezpieczeństwa. Ekshumacji polskich jeńców dokonano 13 kwietnia 1943 r. Dlatego co roku, w dniu 13 kwietnia, obchodzimy DZIEŃ PAMIĘCI OFIAR KATYNIA. Na końcu trzeba jeszcze zaznaczyć, że w tamtych latach władze Związku Radzieckiego obarczyły Niemców odpowiedzialnością za zbrodnię, dokonaną na Polakach w Katyniu. Dopiero prawie po 50 latach, rosyjska agencja TASS, w dniu 13 kwietnia 1990 r. opublikowała komunikat, w którym wyraźnie przyznano, że zbrodni w Katyniu, wiosną 1940 r., dokonali Sowieci, a nie Niemcy. Następnie, 19 października 1992 r., prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow przekazał rządowi polskiemu listy jeńców, więzionych przez Sowietów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie. Jednak do tej pory rząd rosyjski, mordu dokonanego na Polakach, nie uznał za ludobójstwo. Gdy dodamy jeszcze tragedię katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010 r. i brak jej rzetelnego wyjaśnienia, to pojednanie polsko-rosyjskie oddala się w czasie na wiele lat.                                                                                              

 

 

 

Dział "Z życia parafii" opracował ks. Jan Świstak
powrót na górę strony